Tomasz Wicijowski, będący osobą cierpiącą na dolegliwości bólowe kręgosłupa, stosował marihuanę jako skuteczne lekarstwo. Nie będąc w stanie pokrywać kosztów aptecznego suszu, podjął decyzję o uprawie roślin konopi na własny użytek. Niestety niedługo potem odwiedziła go policja.

Kilka dni temu na tematycznych grupach w social mediach Tomek pochwalił się, że umorzenie sprawy w związku z uprawą 4 roślin konopi indyjskich, z których korzystał w celach terapeutycznych zostało podtrzymane przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. To wspaniała wiadomość dla Tomka, jego rodziny ale także dla całej konopnej społeczności. Miejmy nadzieję, że będzie to zapłonowa iskra dla pozytywnych zakończeń podobnych procesów.

Baner Reklamowy

Umorzenie sprawy pacjenta oskarżonego o uprawę 4 roślin konopi!

Obrońcą Tomka był Stelios Alewras, adwokat specjalizujący się w sprawach związanych z posiadaniem czy uprawą marihuany. Na jego blogu nawlasnyuzytek.com czytamy, że wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 6 lutego 2024 roku, utrzymanym w mocy przez Sąd Rejonowy w Środzie Wielkopolskiej, zakończyła się sprawa pana Tomasza Wicijowskiego, który korzystał z marihuany w celach terapeutycznych.

Oskarżony, Tomasz Wicijowski, będący osobą cierpiącą na dolegliwości bólowe kręgosłupa, stosował marihuanę jako skuteczne lekarstwo. Tomek regularnie realizował swoje recepty, jednak nie był w stanie pokryć regularnych kosztów drogiego, aptecznego suszu. Wobec tego podjął decyzję o uprawie roślin konopi na własny użytek.

W kontekście decyzji sądowych warto przyjrzeć się analizie przeprowadzonej przez obie instancje. Sąd Rejonowy wskazał, że oskarżony wypełnił znamiona przestępstwa, jednakże zważywszy na fakt, iż społeczna szkodliwość czynu była znikoma, postępowanie zostało umorzone. Sąd Okręgowy podzielił to stanowisko, argumentując, że uprawa czterech krzewów konopi na własne potrzeby lecznicze nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa.

Warto podkreślić, że Sąd Okręgowy wskazał na istotny aspekt – choć pan Tomasz mógł legalnie nabywać marihuanę w aptekach, jej koszty były dla niego zbyt wysokie. W tej sytuacji wydaje się zrozumiałe, że zwrócił się ku alternatywnemu źródłu pozyskiwania leku.

Należy także zauważyć, że Sąd Okręgowy podkreślił, iż prawo do posiadania leku nie przesądza o legalności samodzielnej uprawy marihuany. Jest to argument mający na celu utrzymanie ładu prawnego, jednakże w kontekście konkretnych okoliczności sprawy, sąd uznał zachowanie pana Tomasza za nieznacznie szkodliwe społecznie.

Ważne jest również to, że kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa, co jest istotnym elementem w kontekście sprawiedliwości społecznej.

Decyzja sądów w tej sprawie może być traktowana jako precedens, otwierający debatę na temat legalizacji marihuany do celów leczniczych oraz dostępu do niej dla osób, których sytuacja finansowa uniemożliwia pokrycie wysokich kosztów aptecznego zakupu. Warto podkreślić, że sędziowie podejmujący decyzje w tej sprawie wykazali się zarówno mądrością, jak i odwagą, kierując się troską o dobro jednostki i sprawiedliwość społeczną.

Podsumowując, sprawa pana Tomasza Wicijowskiego rzuca nowe światło na kwestię stosowania marihuany w celach leczniczych oraz prowadzi do refleksji nad kształtem przyszłej polityki prawnej w tym obszarze. Równocześnie stanowi ważny sygnał dla innych instancji sądowych, aby w podobnych przypadkach uwzględniać indywidualne okoliczności i dążyć do rozstrzygnięć, które będą zgodne z zasadami sprawiedliwości i humanitaryzmu.