Tajlandia stała się znana jako pierwszy azjatycki kraj, który zalegalizował marihuanę. Jednak po ostatnich wyborach parlamentarnych, pojawiły się spekulacje, czy nowy rząd może zmienić obowiązujące prawo. Biznes konopny w Tajlandii kwitł po legalizacji, przyciągając tysiące przedsiębiorstw i turystów z różnych krajów.

Wartość tajskiego rynku konopnego osiągnęła już imponującą sumę 1,2 miliarda dolarów i nadal rosła. Nawet Polacy zdecydowali się na uprawę marihuany w Tajlandii, korzystając z niższych kosztów prowadzenia działalności w porównaniu z innymi krajami o liberalnych regulacjach.

Baner Reklamowy

Koniec rekreacyjnej marihuany w Tajladii?

Jednak po wyborach parlamentarnych w Tajlandii, sytuacja mogła się zmienić. Partia Do Przodu zdobyła największe poparcie, a na drugim miejscu znalazła się Partia dla Tajów. Wybory te były niezwykłe z powodu zaangażowania młodych ludzi, którzy głosowali na Partię Do Przodu, a która stawia sobie za cel ograniczenie władzy monarchii tajskiej. Jednak dla zwolenników legalizacji marihuany niepokojące jest to, że lider Partii Do Przodu, Pita Limjaroenrat, planuje utworzyć koalicję z innymi partiami opozycyjnymi, w tym z Partią dla Tajów. W programie wyborczym tej ostatniej partii zadeklarowano wprowadzenie zakazu rekreacyjnego użytku marihuany w odpowiedzi na obawy dotyczące zdrowia i nadużyć wśród młodzieży.

Obecnie w Tajlandii konsumpcja marihuany w celach leczniczych jest legalna, a licencje medyczne można stosunkowo łatwo uzyskać. Jednak nowe przepisy, o ile zostaną wprowadzone, mogłyby znacząco ograniczyć dostępność i regulacje dotyczące marihuany w kraju. To zaniepokoiło przedsiębiorców branży konopnej, którzy zainwestowali znaczne środki w swoje firmy. Około 12 000 firm otrzymało pozwolenia na prowadzenie działalności związanej z konopiami indyjskimi w Tajlandii. Właściciele tych przedsiębiorstw obawiają się o przyszłość swojego biznesu.

Sprawdź: fotorelacja z wizyty w sklepach z marihuaną w Bankoku

Jednak politycy zapewniają, że ich celem jest jedynie likwidacja firm, które działały na podstawie luk prawnych, które pojawiły się w wyniku legalizacji marihuany. Sirikanya Tansakun, przedstawicielka Partii dla Tajów, oświadczyła, że po przeprowadzeniu nowej ustawy cierpieć będą tylko niezlicencjonowane firmy i nielegalni importerzy, a marihuana nadal pozostanie legalna.

Pomimo niepewności wśród przedsiębiorców konopnych, przyszłość legalizacji marihuany w Tajlandii pozostaje niepewna. Decyzje nowego rządu po wyborach parlamentarnych będą miały kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju rynku konopnego w kraju.