W jednym z budynków na Ursynowie, a dokładniej u zbiegu ulic Puławskiej i Grzywaczy, wybuchł ogień. Prawdopodobnie całe nieszczęście powstało za sprawą nowo położonej instalacji elektrycznej. Według informacji, które udało się pozyskać, policja twierdzi, że w tym miejscu ktoś przygotowywał uprawę marihuany.

Około godziny 9:30 na miejsce zdarzenia przyjechały dwa zastępy straży pożarnej – jeden z Ursynowa i drugi z Mokotowa.

Baner Reklamowy

Lokal był zamknięty, nikt w środku nie przebywał. Pożar powstał w jednym z pomieszczeń i przepalił otwór na poddasze, zaczął się przemieszczać, ale zabrakło mu powietrza. Zdążyliśmy opanować rozwój pożaru oraz go ugasić

– mówią ursynowscy strażacy.

Dom wygląda na zamieszkały, jednak tyle szczęścia w nieszczęściu, że podczas wybuchu pożaru nikt nie przebywał w środku. Policja na piętrze zabezpieczyła urządzenia, które mogą wskazywać na to, że ktoś planował urządzić w tym budynku hodowle konopi indyjskich. Wszystko wyglądało dość profesjonalnie. W pomieszczeniu znajdywały się nawet doniczki do sadzenia tychże roślin, być może właściciel uprawy pojechał po „towar”, a podczas jego nieobecności wybuchł pożar.

Policjanci zabezpieczyli przyłącza elektryczne i lampy. Sprawa jest rozwojowa. Właściciele budynku będą przesłuchani

– mówi asp. szt. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.

Właściciel opisywanego domu zadzwonił do redakcji haloursynow i poinformował, że doniesienia służb są nieprawdziwe.

Nie było żądnej instalacji. Ktoś włamał się do domu, powybijał wszystkie okna, wzniecił pożar

– prostuje mężczyzna.

 

Sprawa jest rozwojowa, a policyjne śledztwo trwa.