Większość z was o trawce dowiedziało się zapewne z amerykańskich filmów i seriali, oraz rapowych kawałków. Niewielu jednak wie, że mamy w Polsce bogate tradycje dotyczące uprawy konopi i nawet swoje unikalne, naukowe nazewnictwo, porządkujące wiedzę o tej niesamowitej roślinie.

W poprzednim tekście z tego cyklu zajęliśmy się rolą konopii w polskiej prozie i poezji: Konopie i ich przedziwne właściwości w klasyce polskiej literatury.

Tym razem postanowiliśmy przywołać opis konopi w literaturze specjalistycznej, z zakresu inżynierii rolnictwa i botaniki. Brzmi zbyt poważnie? Nie dajcie się zwieść pozorom. Z przedstawionej przez zespół prowadzony przez Jerzego Hersego, w wydanej w 1976 r. w Warszawie (PWN) “Szczegółowej uprawy roślin”, systematyki, wyłania się obraz, wprawdzie dobrze znanych nam krzaczków, ale wręcz mistyczny.

W połowie lat 70. badacze konopi mieli do czynienia z zupełnie inną rośliną, niż z modyfikowanymi genetycznie mutantami: z jednej strony – przemysłowymi; z drugiej – sztucznie feminizowanymi rekreacyjnymi odmianami. Co nie oznacza, że konopie w dawnych czasach nie były używane w celach, w jakich korzysta z nich dzisiaj przemysł czy coffe shopy. Jako bardzo plastyczna i dająca się poprowadzić w uprawie w wielu rozmaitych kierunkach flora – daje wiele możliwości zaradnemu hodowcy. Pod warunkiem, że ten posiądzie uprzednio specjalistyczną wiedzę.

“Konopie są roślinami jednorocznymi, dwupiennymi, rozdzielnopłciowymi. Osobniki o męskich kwiatach męskich nazywają się – płaskoniami, o żeńskich – głowaczami. Po zapyleniu pyłkiem płaskoni, głowacze tworzą nasiona. Konopie są wiatro- i obcopylne. Kwiaty męskie mają 5 pręcików o długich nitkach, 5 listków okwiatu o zielono-żółtych, lub czerwonych zakończeniach i zebrane są w części szczytowej łodyg w luźny, wiechowaty kwiatostan. Kwiaty żeńskie są zielone, występują w kątach liści gęsto ulistnionej łodygi, tworząc kwiatostany w postaci zwartej wiechy”. Na szczególną uwagę w tej charakterystyce zasługuje… płciowość konopi. I jest ona kluczowa jeśli chodzi o uzyskanie suszu roślinnego z dużą zawartością THC. Oto, jak zawarte w podręczniku “Szczegółowa uprawa roślin” informacje rozwija poznański badacz konopny inż. Krzysztof Jakub Ziółek (to nazwisko to nie żart, ani żaden fejk) – Żeńska roślina o ile zapylona to maciorka, niezapylone konopie (głowacze), zamiast dojrzewać nasiona, kontynuują kwitnięcie i produkują dużo żywicy, zawierającej fitokannabinoidy, a kwiaty stają się bardziej spuchnięte i tłuste.

Widać więc wyraźnie, że trawka bierze się z niezapylonych żeńskich kwiatów konopi. Nie będzie więc przesadą, jeśli powiemy, że nie bez przyczyny nazywana jest “marihuaną”, czy nawet “maryśką”. W końcu wzięła się z dziewicy i niepokalanego poczęcia.

matka boska krzak