Jakby nie patrzeć, zażywanie marihuany wzmaga fantazję i czynnik… nazwijmy go: czynnikiem nieprawdopodobieństwa, który niejednokrotnie pozwala palaczom pokonywać bariery, zdawałoby się – nie do pokonania. Ha, zwłaszcza jeśli rzecz dotyczy samej trawki – wtedy śmiało można rzec, że “sky is the limit”.

Oto nasz subiektywny wybór pięciu najbardziej odjechanych konopnych rekordów świata.

1. Największa, legalna uprawa konopi

plant cannabis biggest

Szklarnia obejmująca 35 tysięcy stóp kwadratowych powierzchni, mieści się w Park Lane Farms w miasteczku Niagara-on-the-lake, zlokalizowanym w Ontario. Krzaki, dorastające pod bacznym okiem plantatorów, dają owoce w postaci medycznej sensymili.

2. Największy joint ever

joint like arbuz

Znany z olbrzymich skrętów i często niestandardowych sposobów palenia zielska, Tommy Greenhand, w ubiegłym roku, z okazji obchodów 4/20, stworzył jointa, którego wielkość musi onieśmielić największych chojraków wśród palaczy marihuany. Przez pięć dni, Tommiemu, udało się stworzyć jointa o dokładnej wadze… 4.20 funtów i wyglądzie… arbuza. Bez węża do palenia nie podchodź.

3. Najwięcej wypalonych jointów przez jednego człowieka

irvin rosenfeld

Jak myślicie, do kogo należy zaszczytny laur gościa, który wypalił najwięcej jointów i potrafił to udokumentować? Do jakiegoś jamajskiego szamana, albo blokersa z Grudziądza? Nic z tych rzeczy. Tytuł największego jaracza na świecie od 2014 r. Dzierży pewien amerykański prawnik, Irvin Rosenfeld, w swojej kancelarii zajmujący się głównie tematyką konopną. W czasie trwania eksperymentu (od 1982 r.) Irvin wypalił ponad 135 000 jointów. Wszystko zostało udokumentowane i zatwierdzone przez szacowną kapitułę WIelkiej Księgi Rekordów Guinessa.


A Wy, macie jakieś swoje prywatne rekordy świata związane z paleniem zioła?