Waporyzatory typu Vape Pen, produkty służące do inhalacji liquidami na przykład z zawartością kannabinoidów, to jeden z najszybciej rozwijających się segmentów tej branży. Okazuje się jednak, że nagle użytkownicy takich akcesoriów masowo rezygnują z takiego sposobu zażywania kannabinoidów – powodem jest fakt, iż lekarze odkryli bardzo negatywne konsekwencje tego sposobu waporyzacji.

Obecnie świat medycyny bardzo intensywnie głowi się, co powoduje tajemniczą przypadłość, która objawia się jako niebezpieczna w skutkach i zagrażająca zdrowiu choroba płuc. Choroba, którą zaobserwowano tylko i wyłącznie właśnie wśród użytkowników vape penów.

Baner Reklamowy

Jak do tej pory ta tajemnicza „przypadłość” wpędziła w tarapaty co najmniej 530 osób i zabiła niestety 9. Niektórzy z poszkodowanych wapowali nikotynę, ale wielu z wymagających hospitalizacji stosowało vape peny w celu inhalowania rozpuszczonych koncentratów bogatych w THC, jednego z najcenniejszych kannabinoidów, jakie możemy znaleźć w marihuanie.

Ważne w całej sprawie jest to, że chore osoby przyznały się do kupowania tych produktów w nielicencjonowanych sklepach, a nawet po prostu u dilerów, z nielegalnego źródła. Niestety okazuje się, że niebezpieczne mogą być także te oleje i koncentraty, które są dostępne w pełni legalnych i renomowanych sklepach – w Oregonie odnotowano jedną osobę śmiertelną. Kilka dni temu amerykańskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób oznajmiło w wystosowanym oświadczeniu, że ilość przypadków zachorowania na tajemniczą chorobę płuc nieustannie wzrasta. Było to już nie ok. pół tysiąca przypadków, a niemal tysiąc. Wzrosła także niestety liczba zgonów. Z 9 do 13.

W USA wybuchł mały popłoch wśród użytkowników medycznej marihuany. Poskutkowało to, co zresztą logiczne, znacznym spadkiem sprzedaży wielu kartridżów zawierających liquid THC. Dochody producentów poleciały 15% w dół na terenie całego kraju, a gdzieniegdzie znacznie niżej, jak 60% spadek, właśnie w Oregonie.

Z kolei w słonecznej Kaliforni, zagłębiu biznesu opartego na medycznej marihuanie, stanowi oficjele od spraw zdrowia i lekarze wystosowali ostrzeżenie, aby pacjenci i chorzy zaprzestali stosowania wapów do czasu wyjaśnienia, co powoduje fatalną chorobę płuc. Podobne apele do swoich mieszkańców wystosowano w Massachusetts, gdzie władze poszły dalej – zakazały na 4 miesiące sprzedaży vape penów.

Czy producenci przetrwają ten kryzys?

Waporyzacja olejów i koncentratów w ostatnich latach gwałtownie zdobywała sobie nowych użytkowników. Potwierdził to raport sporządzony przez specjalistów z BDS Analytics, w którym pieczołowicie zanalizowano masę danych. Wynika z niego, że koncentraty w 2014 roku stanowiły 10% rynku medycznej marihuany, podczas gdy w 2019 stanowiły już 27%. Jak zauważono w raporcie: „wyraźnie rośnie preferencja konsumentów do wapowania w porównaniu z paleniem, dzieje się to również w segmencie e-papierosów (palenie tytoniu), a rewolucja w produkcji koncentratów wpłynie na każdy aspekt legalnego biznesu opartego na marihuanie”. Obecnie obserwowany drastyczny spadek sprzedaży vape penów może być zabójczy dla sprzedawców.

I tak jest w rzeczywistości, zwłaszcza dla nowych graczy na rozwijającym się gwałtownie rynku medycznej marihuany. Ci doświadczeni i duzi przedsiębiorcy starają się wycofywać podejrzane partie, sprawdzać dokładniej swoich dostawców i nawet ostrzegać klientów. Tajemnicza choroba płuc związane z vape penami i produktami do wapowania powoli jest rozszyfrowywana przez uczonych. Póki co, lekarze także ostrzegają pacjentów. Wielu z chorych postanawia powrócić na czas wyjaśnienia sprawy do klasycznego palenia marihuany w formie organicznej.

Władze i lekarze ostrzegają pacjentów i starają się wyjaśnić przyczynę tajemniczej choroby płuc

Co do tajemniczej choroby to wiadomo, iż jest bezpośrednio spowodowana uszkodzeniami powstającymi podczas wdechu oparu – „coś” w jego składzie po zawędrowaniu do płuc wywołuje chorobę i powoduje ich uszkodzenia. Kluczowe może być tutaj to, że na tajemniczą chorobę płuc zapadali także użytkownicy e-papierosów, którzy stosowali tylko i wyłącznie nikotynę w płynie.

Lekarze z Nowego Jorku na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań doszli do wniosku, że winowajcą może być tutaj octan witaminy E, a dokładnie jej właściwości rozrzedzające koncentraty. Bardzo często jest ona dodawana do sfałszowanych produktów z THC i CBD oraz tych aromatyzowanych. Wielu sprzedawców zareagowało błyskawicznie i wycofało ze swoich półek produkty zawierające witaminę E i inne dodatki.

Z kolei niektórzy producenci na swoich towarach zaczęli umieszczać informację mówiącą o tym, że ich olejek THC nie zawiera jakichkolwiek dodatków. Niestety niektórzy badacze twierdzą, że za tajemniczą chorobę płuc może odpowiadać bezpośrednio sam THC. Co istotne, dotychczas przeprowadzone badania tego nie potwierdziły, a wręcz wykluczyły taką możliwość. Co innego natomiast nabywane na czarnym rynku oleje z kannabinoidami.

Właśnie tacy szemrani lub podejrzani sprzedawcy najczęściej wykorzystują witaminę E do fałszowania sprzedawanych przez siebie olejków. Jak? Otóż octan witaminy E bardzo przypomina czysty olej z marihuany, ale jest od niego znacznie tańszy. Producenci rozrabiają obie substancje, jak widać, ze szkodą dla klientów i dalej, dla całego rynku medycznej marihuany, który do tej pory puchł w oczach w tempie błyskawicznym.

Władze USA i eksperci z branży marihuany medycznej szacują, że na rynku jest być może nawet ponad 50mln sztuk olejków z THC lub też z nikotyną, które są skażone octanem witaminy E, ale także pestycydami i płynnym butanem.

Na wywołany tajemniczą chorobą płuc paraliż w segmencie vape penów narzekają pacjenci i chorzy stosujący tę formę dostarczania sobie kannabinoidów do organizmu. Obawiają się, czy ich liquidy nie są „skażone” i po prostu powstrzymują się od wapowania. Sytuację pogarsza fakt, że władze nie monitorują w jakikolwiek sposób składu sprzedawanych w kraju liquidów. Wywołało to dyskusję na temat tego, czy być może nie należałoby rozważyć wprowadzenia szeregu restrykcji dla wytwórców produktów pochodzących z marihuany.

Co ciekawe, przypadki gwałtownego zapadnięcia na tajemniczą chorobę płuc odnotowano jak do tej pory tylko na obszarze Stanów Zjednoczonych. Być może jest to spowodowane tym, że w USA sprzedaje się znacznie więcej mocnych liquidów, w tym płynnej nikotyny. Lekarze są jednak zgodni co do tego, że choroba zostanie zdiagnozowana wszędzie tam, gdzie wapowanie jest najpopularniejszą formą przyswajania kannabinoidów – według nich to tylko kwestia czasu. Pozostaje mieć nadzieję, że świat nauki jak najszybciej znajdzie to „coś”, co ją znienacka wywołuje.

No właśnie, jak objawia się tajemnicza choroba płuc?

Objawy tej choroby nie są unikalne – to bóle głowy, biegunka, problemy z oddychaniem i bóle w klatce piersiowej. Problemem w jej przebiegu jest to, że nie działają na nią żadne antybiotyki i klasyczne leki – nie jest ona wywołana jakąkolwiek bakterią czy wirusami!

Wspominaliśmy, że być może wywołuje ją octan witaminy E. Jak miałby to robić? Zapychając pęcherzyki płucne uszkadza cały organ i stąd błyskawiczny rozwój choroby, która z dnia na dzień wymaga hospitalizacji i podłączenia do respiratora.

Władze w USA postawiły sobie za punkt honoru wyjaśnienie, co dokładnie powoduje chorobę płuc. Federalna Agencja Żywności i Lekarstw ostrzega przed kupowaniem płynów (liquidów THC i nikotynowych) z podejrzanych źródeł i wszczęła własne dochodzenie w sprawie tajemniczej choroby.

Inaczej zareagowały poszczególne stany. I tak np. władze Michigan zakazały sprzedaży aromatyzowanych olejków do wapowania i e-papierosów. Podobnie w stanie San Francisco, gdzie wprowadzono całkowity zakaz sprzedaży tych przyrządów, a prezydent USA, Donald Trump, zapowiedział objęcie takim zakazem obszaru całego kraju.

Sytuacji nie poprawia fakt, iż ostatnio naukowcy z Duke University (Karolina Północna) odkryli, że wapowanie, zwłaszcza wkładów nikotynowych, może powodować także inne schorzenia. Badacze tej uczelni wykryli w e-papierosach wysoki poziom rakotwórczej substancji smakowej – pulegonu.