We wtorkowej audycji Radia Zet „Nie ZŁY pacjent w Radiu Zet” prowadzonej przez Michała Figurskiego, Kamil Sipowicz zdecydował się podzielić ze słuchaczami swoimi trudnymi wspomnieniami o swojej żonie – Korze i jej paleniu marihuany przed śmiercią.

Oczywiście nie była to jedyna audycja, w której Kamil Sipowicz opowiadał o śmierci, oraz okresie przedśmiertnym swojej żony, ale jego wypowiedzi były raczej związane z jego ogólnymi odczuciami.

Baner Reklamowy

W niedawnej audycji Radia Zet, Kamil Sipowicz rozwinął swoją myśl dotyczącą stosowania marihuany. Wszak jego żona, legendarna wokalistka zespołu Manaamu popalając skręty z marihuaną uśmierzała swój ból, to on sam wypowiada się wbrew powszechnym opiniom o leczniczych właściwościach konopi.

– Ludziom chorym na nowotwory marihuana pomaga. Ludziom starszym, ludziom schorowanym, poprawia nastrój. Pomaga, ale nie można tego nazwać leczeniem. Ludzie za bardzo oczekują tych farmakologicznych skutków od marihuany jako antynowotworowego leku”

– zdradził w rozmowie z Michałem Figurskim.

Sipowicz dodał również, że Kora żyłaby dużo krócej, gdyby nie zażywała medycznej marihuany.

Moja żona, która była bardzo ciężko chora na nowotwór, używała marihuany. Gdyby nie to [marihuana – red.], żyłaby dużo krócej. Mówienie, czy leczy czy nie leczy, czy stosować czy nie stosować, czy susz nie susz. Gdzieś tu ginie ten pierwiastek ludzki, człowiek i jego cierpienie.

– komentuje Kamil Sipowicz

Pogrzeb znanej wokalistki miał miejsce 8 sierpnia 2018 roku na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Uroczystość zgromadziła setki fanów, którzy chcieli po raz ostatni przyjrzeć się swojej idolce oraz towarzyszyć jej w ostatniej podróży.

W Warszawie powstał nawet specjalny mural poświęcony artystce.

R.I.P Kora.