No proszę, kto by się tego spodziewał – cenna roślina o wszechstronnym zastosowaniu jest także doskonałym źródłem paliwa, a do tego niezwykle wydajnym i tanim – biopaliwo z konopi jest pięć razy tańsze, niż benzyna. Przy okazji spełnia marzenia wielu proekologicznych środowisk, które mówią o stopniowym przestawianiu światowej gospodarki na paliwa odnawialne. Czy zatem konopie mogą zrewolucjonizować rynek paliw? Jak najbardziej tak!

Na samym początku należy zrozumieć, że z konopi można produkować dwa rodzaje benzyny: tzw. biodiesel z konopi – a dokładniej z nasion i zawartych w nich olejów, a także drugi rodzaj, konopny etanol – ten produkowany jest z fermentowanych roślin, a dokładnie łodyg. Aby te rodzaje paliwa mogły być konkurencyjne na rynku, musiałyby być tańsze, niż klasyczne paliwa. I w rzeczywistości tak jest.

Baner Reklamowy

Środowiska proekologiczne z kolei widzą w konopi szansę na przyspieszenie przestawiania gospodarki na paliwa ekologiczne i odnawialne. Według nich ludzkość stoi przed przełomem w podejściu do energii odnawialnej i konopie mogą być tutaj doskonałym wytrychem, który otworzy drzwi świadomości, jak łączyć zalety jednej rośliny w tak wielu aspektach życia ludzkiego, a tutaj, przemysłu. Obrońcy przyrody zwracają uwagę, że sprokurowana przez ludzkość tzw. dziura ozonowa powoli zanika (powołują się na badania ONZ-u), więc dlaczego nie zwiększyć wysiłków na rzecz ochrony klimatu, w tym także wykorzystując zieloną, niepozorną roślinkę.

Status konopi włóknistych oraz marihuany różni się w zależności od kraju. W niektórych zarówno konopie, jak i marihuana mają status nielegalnych, jednak świat stopniowo legalizując marihuanę zaczął także przypominać sobie o zaletach klasycznych konopi – kiedyś była podstawowym surowcem do wyrobu odzieży, lin itd. Teraz świat poznaje jej zalety jako źródła paliwa. Aby uświadomić sobie, jaki potencjał tkwi w zielnej roślince należy posłuchać, co w tej sprawie mają do powiedzenia eksperci z branży paliwowej.

– Koszt produkcji etanolu konopnego to 1,37 USD za galon plus same koszty surowca. Po udoskonaleniu technologii produkcji i wprowadzeniu ulg podatkowych cena może zostać obniżona nawet o dolar na galonie takiej benzyny – podkreśla fachowiec rynku paliw, Tim Castleman.

Słowa eksperta mają solidną podstawę merytoryczną i rynkową. Czyżby zatem rysowały się przed zieloną roślinką niesamowite perspektywy w branży, w której najmniej się jej spodziewano? Jak najbardziej tak. Przemawia za tym szereg właściwości, dzięki którym konopie mogą naprawdę w niedalekiej przyszłości zrewolucjonizować rynek paliw, a co za tym idzie, całą gospodarkę.

Po pierwsze konopie nie są wybredne i radzą sobie całkiem nieźle bez intensywnego doglądania i nawożenia. Nie potrzebują tak dużo wody, jak kukurydza, proso rózgowe, czy inne rośliny wykorzystywane na biopaliwa.

Konopie nie wymagają po zebraniu tak intensywnego procesu suszenia, jak wspomniana już kukurydza lub trzcina cukrowa. To także cenna zaleta i przewaga nad konkurencją.

Konopie są niezwykle wytrzymałe i mogą z powodzeniem rosnąć tam, gdzie inne rośliny wykorzystywane na biopaliwa nie są w stanie. Jednocześnie konopie stosunkowo dobrze znoszą nagłe wahania temperatury.

Konopie są znane od wieków, jako surowiec o świetnych proporcjach wilgoci rośliny do zawartości celulozy. Prawda jest taka, że nadają się na papier o wiele lepiej, niż drzewa.

Konopie mają jeszcze jedną niezwykle cenną zaletę – ich uprawa rekultywuje i odżywia glebę, na której rosną! Niepozorna zielona roślina doskonale ekstrahuje z gleby metale ciężkie oraz przeróżne zanieczyszczenia. Ta zaleta, w połączeniu z faktem, iż konopie mogą rosnąć niemal na każdym rodzaju ziemi sprawia, że można ją uprawiać z powodzeniem na całym świecie. I w rzeczywistości tak się dzieje.

Wydawałoby się, że świat dowiedział się o konopiach, jak surowcu paliwowym, stosunkowo niedawno. Wystarczy jednak rzut oka i mały research, aby uświadomić sobie, że już kiedyś byliśmy o krok od obecnego „odkrycia”. O różowej przyszłości zielonej roślinki w branży paliwowej pisał w 1990 roku Hugh Downs.

„Dawno temu przyszłość marihuany na rynku paliw rysowała się naprawdę doskonale. Rudolf Diesel stworzył swój sławny silnik w 1896 roku i od początku zakładał, że silnik diesela będzie napędzany przeróżnymi paliwami pochodzenia naturalnego, biopaliwami: olejami z łodyg i nasion roślin. Rudolf Diesel, jak większość wynalazców i inżynierów w tamtych czasach, uznawał biopaliwa za o wiele lepsze, niż ropa naftowa. Konopie są najbardziej wydajnymi z roślin, jeżeli mówimy o biopaliwach, co zauważyła także w latach 30-stych XX wieku (1930) Ford Motor Company. Oni także widzieli potencjał w konopiach i paliwie z takiej biomasy. Mało tego, Ford otworzył świetnie działającą przetwórnię biomasy roślinnej, w tym właśnie konopnej. Zakład mieścił się w górach Iron Mountain w stanie Michigan. Inżynierowie Forda ekstrahowali metanol, paliwo węgielne (z węgla drzewnego), smołę, octan etylu i kreozot. Wszystkie potrzebne komponenty wykorzystywane obecnie przez przemysł naftowy w produkcji paliw nieodnawialnych.”

Komu zależało na tym, aby nie wykorzystywać darów natury do produkowania paliw? No cóż, wspomnijmy tylko, że nie na rękę było to takim potentatom, jak Standard Oil (firma Rockefellera), czy DuPont i Gulf Oil (firma Mellona). To właśnie im zawdzięczamy tak naprawdę to, że zielona roślina została zakazana, ale to temat na inną opowieść…

Wygląda więc na to, że uniwersalność konopi na rynku paliwowym zapewni jej niebawem miano króla wśród biopaliw. Do zalet zielonej roślinki dochodzi fakt, że jest niezwykle przyjazna środowisku, a jej uprawa to same plusy, zarówno dla gleby, nas, ludzi, a nawet, jak się okazuje, przemysłu.