Jeszcze w kampanii, urzędujący obecnie prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, zapowiadał wybudowanie wielkiego muru oddzielającego USA od Meksyku. I choć budowa rzeczywistego muru do dzisiaj nie ruszyła, to bez wątpienia granica pomiędzy tymi państwami stała się bez porównania bardziej szczelna. Do tego stopnia, że przemytnicy uciekają się do coraz to bardziej wymyślnych sposobów na przetransportowanie nielegalnych towarów na terytorium zarządzane przez Gringos. Oczywiście, sporą część tej kontrabandy stanowi słynna meksykańska trawka.
Wg informacji podanych przez ABC, przemytnicy z Meksyku używali wyrzutni rakietowych do transportowania ładunków marihuany przez amerykańsko-meksykańską granicę.
Meksykańskie władze przejęły domowe armaty wraz z ładownicami, ładowaniami i ponad 800 kilogramami marihuany w meksykańskim miasteczku przygranicznym Agua Prieta, Sonora. Biuro prokuratora generalnego (PGR) zdradziło, że urządzenie wykorzystywało sprężonego powietrza do… wstrzeliwania paczek sensimilli z Meksyku do USA. Wspólna operacja Ministerstwa Obrony Narodowej w Meksyku (SEDENA) i CIA w dniu 9 listopada zaowocowała 203 paczki marihuany o wadze 825 kilogramów, 1965 naboi różnych kalibrów, 26 ładunków i działo z furgonetki.
Meksykańskie media donoszą, że działka została zaprojektowana tak, aby mogła zostać wystrzelona przez okno dachowe furgonetki. Pozycje są przechowywane w prokuraturze, a dochodzenie trwa.
Odnajdujemy w tym jednak pewien niekwestionowany pozytyw. Wreszcie wyrzutnie rakietowe przydały się do czegoś pożytecznego. Można nawet powiedzieć, że z powodzeniem realizowały hasło: make peace, not war.
(źródło: ABC.net.au)