Wspominaliśmy nie raz o Przemysławie Zawadzkim, który stawia czoła bezdusznemu aparatowi państwa i jego narkopolityce. Informowaliśmy zarówno o jego brawurowej akcji, mającej na celu wręczenie kwiatów z marihuany pani premier Beacie Szydło, a także kibicowaliśmy przy okazji wiadomości o otwarciu przez niego restauracji opierającej swoje menu na daniach z konopi. Jak można się było spodziewać, droga obrana przez Przemka nie jest bynajmniej usłana różami. Mamy na to kolejny dowód – właśnie bank BZ WBK wypowiedział umowę prowadzonej przez niego wraz z przyjaciółmi, restauracji.

Oto, co ma do powiedzenia przy tej okazji restaurator Zawadzki w poście, który zamieścił na swoim wallu.

Gdy Kalifornia legalizuje rekreacyjną marihuanę, my nadal zmagamy się z głębokim zacofaniem, które nasze wnuki, a jak się postaramy to i dzieci, będą znały jedynie z lekcji historii i tak jak my dziś zastanawiamy się jak można było handlować ludźmi jak bydłem na targach, albo odbierać kobietom prawa wyborcze, tak i one nie będą mogły pojąć tego jak można było zamykać ludzi i niszczyć im życie za to, że wybierali używki inne niż te na które zezwoliła łaskawa władza.

Baner Reklamowy

Gdy Mike Tyson, który właśnie kupił w Kalifornii 40 akrów pod uprawę marihuany oraz szkołę dla growerów, poklepywany jest po plecach przez lokalne władze za tworzenie nowych miejsc pracy, nasi rolnicy (rolnicy wyklęci) traktowani są jak jacyś mordercy, bo złodzieje mają dużo lepiej.

Gdy na youtube możemy oglądać całą górę patologicznych materiałów jak choćby „wulgarną, alkoholową rodzinę transmitującą całodzienne libacje”, usunięty zostaje merytoryczny i pożyteczny kanał Wiem co ćpiem, w którym Mestosław edukował widzów w kwestii narkotyków. Wcześniej stracił zresztą przez to pracę, a następnie zablokowano jego konto na Patronite odbierając mu nowe źródło dochodu.

Facebook, który od początku istnienia mojej konopnej restauracji nie pozwalał na płatną reklamę argumentując to tym, że promuje ona zażywanie narkotyków, albo innym razem usługi towarzyskie(!) ostatecznie doszedł do wniosku, że używane przez nas konopie mają tyle wspólnego z marihuaną co makowiec z heroiną, ale nawet produkty zawierające takie nienarkotyczne konopie nie mogą być reklamowane na facebooku.

Ostatnio głośno było o tym jak WBK wypowiada umowy z klientami korzystającymi z kryptowalut. Na załączonym obrazku wypowiedzenie z jeszcze bardziej absurdalnym i oczywiście nieprawdziwym uzasadnieniem 😉 Bez rozprawy, bez wyroku skazującego, oni wiedzą swoje. Zaraz MPWiK będzie nam wysyłać pisma z analizami laboratoryjnymi moczu?

I nie winiłbym tu jakoś specjalnie facebooka, googla, WBK czy youtube. Oni są po prostu obsrani, a zapewne wielu z ich pracowników kręci sobie po robocie śmieszne papieroski i rozmyśla nad tym jak niemiłosiernie popieprzone jest polskie prawo, które nie wiem czy wiecie, ale przewiduje nawet karę pozbawienia wolności do 2 lat za przystosowanie naczynia lub jakiegoś przyrządu do konsumpcji środków odurzających. Tak, tak, za konstrukcję z wiadrem i butelką można pojechać na wakacje?

Politycy wykreowali w USA potworka – narkofobię, która to pozwalała przez długie lata na funkcjonowanie niemal na całym świecie represyjnej polityki narkotykowej. Dziś narkofobia powoli przemija, a tuż za nią, wolniej, ale również nadchodzą zmiany legislacyjne.

Co byście powiedzieli na referendum w sprawie liberalizacji polityki narkotykowej? Określenie wartości granicznych? Mam wrażenie, że samo zebranie podpisów pod takim wnioskiem byłoby sporym przełomem, który przeniósłby nas o kilka lat w przód, a gdyby takie referendum organizowane było tak jak w Szwajcarii przy okazji wyborów (zapewnione lokale wyborcze i frekwencja), nie kosztowałoby to nas wiele i szanse na jego przeprowadzenie byłyby troszkę większe.

Jak zwykle nabazgrałem tego trochę.

Pozdrowienia dla wszystkich którzy tu dotarli 😉

Jak widać, przeprawa z legalnym biznesem, tylko opartym na konopiach i nie mającym nic wspólnego z marihuaną nie należy do najłatwiejszych. Ale nie wątpimy, że “Obywatel Zawadzki” się tak łatwo nie podda.

Natomiast musimy wrzucić mały kamyczek do jego ogródka, bo nie wszystko, co ów mówi jest prawdą. Otóż o tak restrykcyjnej narkopolityce nie decyduje żadne rzekome zacofanie polskiego narodu, czy klasy politycznej, ale master plan, który został dawno opracowany i jest realizowany co najmniej od II WŚ, a polegać ma na totalnym odcięciu Polaków od konopi. Konopi, które były podstawą naszej agrokultury. Dopóki tak kumaci i odważni ludzie nie zrozumieją tego prostego faktu i dalej będą bajdurzyć o “zacofaniu” i narkopolityce, która jest tylko fasadą dla całego master planu, dopóty będzie, jak jest.