Ciekawe spojrzenie na sprawę wpływu marihuany na młode umysły. Choć jesteśmy portalem prokonopnym, nie boimy się podnosić również ważkich kwestii i kontrowersyjnych tematów. Dlatego też zdecydowaliśmy się na przedruk artykuły z serwisu LiveScience.com.

Wpływ marihuany na mózg może być bardziej skomplikowany niż wcześniej sądzili eksperci i zdaje się zależeć od wielu czynników związanych z charakterystyką osoby jej używającej, takich jak ich uwarunkowania genetyczne.

Używanie marihuany nie prowadzi do zmniejszenia powierzchni mózgu u nastolatków, co znalazło potwierdzenie w jednym z niedawno opublikowanych badań. To odkrycie kontrastuje z poprzednimi badaniami.

Baner Reklamowy

Jednak przykład eksperymentu, w którym wzięli udział ludzie genetycznie podatni na schizofrenię, marihuana może zmienić ich rozwój mózgu w potencjalnie negatywny sposób,

Zestawienie wyników tychże badań wskazuje na skomplikowany i niepoddający się uproszczeniom obraz wpływu marihuany na młode umysły. Istnieje wiele zmiennych,  które mają w tym swój udział, a wśród nich znajdują się chociażby: środowisko, kultura i geny danej osoby.

Długoterminowy wpływ

Dziesiątki badań zwracały uwagę na różnice między mózgami palaczy, a ludźmi, którzy nie palą marihuany. Ogólnie rzecz biorąc, pokazują one, że notoryczni jaracze, którzy zaciągają się co najmniej trzy razy dziennie, mają mniejszą objętość szarej masy w korze oczodołowo-czołowej, regionie mózgu związanym z nałogiem, ale zarazem również większą łączność między poszczególnymi częściami mózgu, o czym można było przeczytać w 2014 r. w czasopiśmie Proceedings of National Academy of Sciences.

Inne badania wykazały, że ludzie, którzy palą trawkę w swoich nastoletnich latach, mają niższe iloraz inteligencj, a jeszcze inne, że osoby, palące zioło, częściej chorują na schizofrenię.

Problem w tym, że ludzie jarający, różnią się od tych stroniących od weedu, także pod względem profilu osobowościowego, co jest dodatkowym czynnikiem, znacznie utrudniającym właściwą ocenę.

Bez widocznych różnic

Aby uzyskać lepszy obraz wpływu marihuany na mózg nastolatka, Arpana Agrawal, genetyk z Washington University w St. Louis, i jej koledzy, przeprowadzili eksperyment porównujący mózgi 241 par rodzeństwa tej samej płci, w tym także bliźniąt, metodą rezonansu magnetycznego (MRI).

W niektórych parach tylko jedno z rodzeństwa paliło marihuanę; w innych obaj palili trawkę; w niektórych z nich ani jeden z rodzeństwa nie używał marihuany. Biorąc na warsztat genotyp takich pary, które dzielą przecież połowę DNA, zespół miał nadzieję rozplątać zagadkę wpływu marihuany na działanie innych czynników, takich jak genetyka lub środowisko w domu osoby.

Zespół odkrył, że nastolatki, które wypaliły choćby jednego jointa – nawet raz – miały mniejszą objętość mózgu w ciele migdałowatym, regionie związanym z przetwarzaniem emocji i poszukiwaniem nagrody, w porównaniu z tymi, którzy nie palili trawki. Palacze zioła mieli również mniejszą objętość w prawym ciele prążkowia, regionie mózgu związanym z przetwarzaniem nagrody.

Jednak rodzeństwa, w których jedno dziecko paliło, a drugie nie, również miało mniejszą objętość w tych kluczowych regionach mózgu, w porównaniu z rodzeństwem, które w całości unikało marihuany.

„Sugeruje to, że mogą występować wspólne czynniki, genetyczne i środowiskowe, predysponujące nas do używania marihuany, która również przyczynia się do zmian w objętości mózgu” – powiedział Agrawal Live Science.

Czynniki wysokiego ryzyka

W innym eksperymencie dr Tomáš Paus, neurolog z Instytutu Badawczego Rotmana w Baycrest w Toronto i prowadzony przez niego zespół wykorzystali MRI do zbadania mózgu ponad 1500 nastoletnich chłopców. W jednej podgrupie zespół spojrzał na mózgi nastolatków w dwóch punktach czasowych: kiedy młodzież miała prawie 15 lat i prawie 19 lat.

Okazało się, że przez te cztery lata ci, którzy palili trawkę i mieli kilka genów zwiększających ryzyko schizofrenii, przerzedzali się w korze mózgowej – zewnętrznej, szarej materii mózgu – w porównaniu z tymi, którzy mieli te same geny, ale nie mieli jarali.

Nie jest jasne, co to przerzedzenie w tym obszarze mózgu oznacza i co tak naprawdę dzieje się w mózgu. Możliwe, że palacze mają mniej połączone sieci komórek mózgowych, mniej naczyń włosowatych odżywiających naczynia krwionośne w korze lub mniej komórek wspomagających, takich jak komórki glejowe, jak domyślał się Paus.

Jednak odkrycia sugerują, że sama marihuana może być odpowiedzialna za przetrzebienia w korze mózgowej – powiedział Paus. – Regiony mózgu, które wykazywały największe przerzedzenie korowe, mają również wysokie stężenia receptorów kannabinoidowych, które wiążą aktywne składniki w marihuanie – tłumaczy Paus.

Schizofrenia jest rzadka, a Paus zauważył, że nawet wśród nastolatków o najwyższym genetycznym ryzyku schizofrenii, tylko 4 procent faktycznie rozwija tę chorobę. Około 1% osób w populacji ogólnej choruje na schizofrenię. W badaniu zespół nie podążał za dorastaniem nastolatków wystarczająco długo, aby zobaczyć, jak wiele rozwinęło zaburzenie.

Ponadto, ponieważ schizofrenia jest tak rzadka, badanie dotyczyło zbyt małej grupy, aby uzyskać statystycznie zrozumiałą odpowiedź na pytanie, czy palenie zwiększyło ryzyko wystąpienia choroby u nastolatków – dodał.

Mimo to odkrycia sugerują, że u osób podatnych używanie marihuany może wpłynąć na rozwój mózgu.

„Mówimy tylko, że jeśli połączy się używanie konopi z ryzykiem genetycznym, to mózg dojrzewa w nieco inny sposób” – powiedział Paus dla portalu Live Science.

Jednak naukowcy wciąż nie są pewni, czy marihuana szkodzi młodym mózgom.

„Naprawdę nie rozumiemy w pełni, jaki wpływ ma na nas marihuana, a zwłaszcza na młodzież” – powiedział Agrawal.

W artykule wstępnym towarzyszącym nowym badaniom w czasopiśmie, dr David Goldman, neurogenetyk z Narodowego Instytutu ds. Nadużywania Alkoholu i Alkoholizmu w Rockville w stanie Maryland, napisał, że skutki marihuany mogą się różnić u ludzi.

„Z powodu różnorodności genotypu i środowiska, cukier dla jednej osoby może być trucizną, a dla innej ważnym składnikiem” – napisał Goldman.

Jednak nie oznacza to, że marihuana jest bezpieczna dla ludzi z „prawidłowymi” genami, dodał Goldman. Podobnie jak w przypadku innych leków, wpływ marihuany zależy od dawki, a ponieważ coraz bardziej popularne stają się szczepy o wysokim stężeniu THC, efekt leku może się zmienić – powiedział.

Jak w przypadku wszystkich innych tego typu badań, wiele zależy od metodologii i założeń początkowych. Warto wsłuchać się w głosy z „drugiej strony”, czyli osób próbujących podważyć nieszkodliwość zażywania konopi, ale też równoważyć je badaniami prowadzonymi przez osoby im przychylne. Na razie zestawienie ich razem nie daje pełnego obrazu i wygląda na to że jeszcze czeka nas wiele eksperymentów, nim poznamy „cud marihuany” naprawdę z bliska.