Policja odkryła wielką plantację konopi indysjkich, która ukryta była w budynku kościoła. Ujawniono blisko 2000 krzewów „świętej rośliny” oraz spore ilości suszu.
Rozpoczęcie dochodzenia nastąpiło po skargach sąsiadów kościoła, którzy zwrócili uwagę na nietypowy zapach wydobywający się z budynku – z pewnością nie były to rytualne kadzidła.
Początkowo przeznaczony dla metodystów, kościół został zakupiony i przekształcony w nowe miejsce kultu.
Plantacja marihuany w kościele
W trakcie śledztwa funkcjonariusze przeprowadzili wywiady z osobami wchodzącymi i wychodzącymi z obiektu, a ci utrzymywali, że w kościele uprawiano konopie. Dodatkowo, wstępne podejrzenia co do nielegalnego procederu wzbudziły wysoki rachunek za prąd, który wynosił około 3000 dolarów miesięcznie oraz nietypowo duży rachunek za wodę. To dość duże kwoty, jak na miejsce spotkań wierzących.
Po uzyskaniu nakazu przeszukania, agenci odkryli około 2000 roślin w różnej fazie wzrostu; młode ukorzeniające się klony, rośliny w fazie zaawansowanej wegetacji, a także sporo dojrzewających roślin.
Szeryf Frankie Gray stwierdził, że nie była to przypadkowa działalność, a plantacja funkcjonowała już od dłuższego czasu. Dodatkowo zaznaczył, że była to również największa nielegalna uprawa konopi indyjskich, która została ujawniona w ich hrabstwie.
Po przeliczeniu i oszacowaniu wartości, skonfiskowane rośliny oraz susz zostały spalone przez funkcjonariuszy policji.
W związku z tą sprawą dokonano jednego aresztowania, jednak przewidywane są kolejne zatrzymania. To zaskakujące wydarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością, która nie spodziewała się, że w miejscu kultu może mieć miejsce taka działalność. Ale czy te wspaniałe rośliny nie są darem od Boga?