Wygląda na to, że mamy to! Medyczna marihuana będzie w Polsce legalna! Wszystkie liczące się strony politycznego sporu zgodziły się na zakończenie prac nad projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w komisji i poddanie jej pod głosowanie. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że musiałby się wydarzyć kataklizm, żeby ta nie przeszła.
Cuda, cuda ogłaszają. Nasi parlamentarzyści nieczęsto przemawiają ludzkim głosem i w ogóle rzadko kiedy się zgadzają, jednak tym razem udało się osiągnąć konsensus pomiędzy wszystkimi znajdującymi się w sejmie partiami. I to w nie byle jakiej sprawie – chodzi o medyczną marihuanę i dopuszczenie jej do legalnego użycia na terenie Rzeczypospolitej. Wygląda na to, że medialna saga z marihuaną – przynajmniej na etapie leczniczym – dobiega końca.
Doszło do rzeczy rzadkiej i zdawałoby się niemożliwej, jednak dla znawców tematów to żadne zaskoczenie. Mainstreamowe media, jeszcze stosunkowo niedawno, straszyły nas, że projekt przepadł i w ogóle nie ma żadnej nadziei. Na 420Polska.pl już w marcu pisaliśmy o tym w artykule pt. Jak to jest z tą nowelizacją? Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nabiera ostatecznych kształtów
– Powstały warunki do relatywnie szybkiego zalegalizowania możliwości zastosowania preparatów farmaceutycznych z ziela konopi w niesieniu pomocy chorym z bólem nowotworowym, bólem przewlekłym, niekiedy bardzo cierpiącym ludziom — powiedział przedstawiciel partii rządzącej, Grzegorz Raczak. – Ufam, że stosowanie tych preparatów będzie miało miejsce w odniesieniu do tych chorych, wobec których dotychczas stosowane leczenie nie było odpowiednio skuteczne.
Projekt jest efektem uzgodnień poczynionych w sejmowej Komisji Zdrowia, a także trwającej wiele miesięcy serii ustępstw i kompromisów z każdej strony. Nie oznacza to jednak wcale sielanki i pełnej zgody, co do wszystkiego. Swoje zastrzeżenia zgłasza chociażby PO, ale żeby nie opóźniać procedowania projektu decyduje się zgłosić swoje poprawki już podczas głosowania w senacie. Uwagi największej opozycyjnej partii dotyczą głównie kwestii uprawy. Wg reprezentującego Platformę, Bartłomieja Arłukowicza, państwo powinno wziąć na siebie odpowiedzialność za hodowlę konopi, potrzebnych do wytwarzania leczniczej marihuany, ale i zarazem zyski z niej płynące: – Marihuanę leczniczą uprawia Instytut Włókien (Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich – przyp. 420Polska.pl), lek produkuje Narodowy Instytut Leków i on je dystrybuuje (…); pilnujemy, żeby ta marihuana nie wydostała się na rynek – tak wg byłego ministra zdrowia wygląda plan rozwiązania kwestii uprawy i wedle naszych informacji jest on ze wszech miar wykonalny. Oczywiście, po uprzednim przygotowaniu (obie instytucje potrzebują na to około 4 miesięcy), a także właściwego momentu w okresie wegetatywnym.
Przy podobnym stanowisku obstaje poseł Piotr Liroy Marzec (do niedawna Kukiz’15), całkiem mylnie, uważany za autora ustawy (w rzeczywistości wnioskodawcą był inny poseł Kukiz’15, Jarosław Sachejko): – Będę nalegał, abyśmy zajęli się tematem upraw narodowych, tam nie ma żadnego zagrożenia. (…) Oprócz tego, że możemy pomagać swoim pacjentom, możemy łatać dziurę budżetową.
Jednak nie wiadomo do końca, jak z tą uprawą będzie… W nowej wersji ustawy ta kwestia nie została dookreślona. PiS tłumaczy to tym samym – czyli pośpiechem. A także koniecznością dostosowania się do konwencji ONZ. Jak twierdzi wiceminister zdrowia, Zbigniew Król – susz konopny potrzebny do wyrobu leków równie dobrze możemy sprowadzać z Holandii, Izraela, czy Turcji.
Wyrób leków opartych na konopiach ma leżeć w gestii farmaceutów. Medyczna marihuana będzie przetwarzana na miejscu, w aptece.