Wedle polskiego prawa obecność substancji odurzających w organizmie jest traktowana dużo surowiej niż przypadku samego alkoholu, przez co kierowcy, u których wykryto nawet śladowe ilości THC we krwi, mogą wpaść w poważne problemy. Posłowie KUKIZ’15 sugerują wprowadzenie limitu THC we krwi. Takie ograniczenia dotyczące stężenia tetrahydrokannabinolu we krwi, wprowadziły jak dotąd Norwegia, Belgia oraz Dania.
Limit THC we krwi kierowcy
Jarosław Sachajko i Paweł Szramka, posłowie KUKIZ’15 i członkowie koalicji polskiej, wyszli z pomysłem wprowadzenia pomysłu, który mógłby pomóc uregulować dopuszczalny limit stężenia tetrahydrokannabinolu we krwi kierowców, a ma to związek z co raz większą ilością polskich pacjentów, którzy korzystają z leczenia medyczną marihuaną. Takie limity wprowadziły już takie kraje jak Belgia, Dania czy Norwegia.
Aktualnie według prawa podczas zatrzymania osoby kierującej, u której w organizmie wykryto THC, sprawa kierowana jest do sądu nawet w przypadku wykrycia śladowych ilości psychoaktywnego związku, który w żaden sposób nie mógł wpływać na naszą zdolność prowadzenia pojazdu.
Śladowe ilości mogą utrzymywać się w naszym organizmie nawet przez kilka kolejnych miesięcy po spożyciu marihuany lub opartych na niej produktów, w tym również olejków CBD, po zażyciu których podręczny narkotester może wykazać wynik pozytywny.
Według posłów PSL, optymalny czas, po którym użytkownik marihuany mógłby zasiąść za kierownicą to 4 godziny. Właśnie po takim czasie THC we krwi spada do kilku nanogramów na mililitr. Po 48 godzinach po spożyciu THC, stężenie może utrzymywać się na poziomie ok. 2 nanogramów na jeden mililitr krwi.