



W niektórych stanach USA, w których konopie wciąż są nielegalne dabbing przedstawiany jest jako „niebezpiecznie potężne odurzanie się”, podczas gdy konsumenci w tych stanach, gdzie zalegalizowano już marihuanę, uznają to za najbardziej wyrafinowany sposób konsumpcji i lepszej jakości haju. Ale właściwie czym jest dabbing?
Aby choć trochę zrozumieć pojęcie jakim jest sam akt dabbingu, musisz najpierw zrozumieć czym jest sam dab – nie, nie jest to ten złocisty koncentrat konopny, który często jest tak potocznie i błędnie nazywany.
Pokrótce, dab jest to slangowe pojęcie określające dotknięcie/przyłożenie czegoś – np popularne wśród młodzieży przyłożenie twarzy do zgięcia łokciowego. Pojęcie „dab” w przypadku konsumpcji różnego typu żywicznych konopnych koncentratów takich jak BHO odnosi się do najbardziej charakterystycznej metody przyjmowania tego typu produktów, czyli dabbingu. Słowo „dab” jest idealne, ponieważ niewielka ilość olejku haszyszowego przyłożona do rozgrzanego kwarcu to wszystko czego trzeba, aby odczuć bardzo zadowalające i smaczne efekty.
Czym jest dabbing?
Wrócimy nieco pamięcią i postaramy się przedstawić w jaki sposób poznaliśmy się z kulturą 710 oraz samym terminem dabbingu.
Nigdy wcześniej nie widzieliśmy, żeby ktoś w ten sposób palił, o ile można tę metodę nazwać paleniem, bo chyba bliżej jest temu do waporyzacji niż samego palenia, ale gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy tę metodę, pomyśleliśmy, że to jest właśnie to!
Akcja działa się kilka ładnych lat temu u naszego przyjaciela. Potrzebny był mały, domowy palnik, jakiś dziwny, metalowy element i pewna woskowo-żywiczna substancja. Po upewnieniu się, że to naprawdę tylko skoncentrowana marihuana, postanowiliśmy spróbować.
Nasz przyjaciel postawił przed sobą małe bongo, które profesjonalni dabberzy nazywają „dab/oil rig” odpalił swój mini palnik i zaczął nagrzewać metalową końcówkę zwaną gwoździem, która zastąpiła normalny szklany cybuch. Kiedy gwóźdź zrobił się gorąca, wyłączył palnik, odczekał chwilę, aż gwóźdź nieco ostygnie, a potem kazał się zaciągać, podczas gdy w tym samym momencie za pomocą metalowego narzędzia – dabbera – umieścił na gwoździu małą kroplę koncentratu w bursztynowym kolorze. Ten właśnie moment nazywamy dabowaniem. Najprościej rzecz ujmując – dabbing jest formą inhalacji ekstraktu konopnego.
Koncentrat natychmiast rozpuścił się i zamienił w gęstą parę, a gdy bongo wystygło, dotarło do nas zaskakująco czyste uderzenie o ziołowym i sosnowym zapachu. Pełna terpenów para smakowała tak intensywnie, że ciężko było nam sobie wyobrazić, że produkty wytworzony z marihuany może smakować tak cudnie, jak kwiaty z których powstał. W przypadku palenia suszu smak jest o wiele słabiej wyczuwalny z powodu spalania materii roślinnej, potencjalnie niewypłukanych pierwiastków, bibułki itp. Ma na to oczywiście wpływ także wilgotność suszu i inne czynniki.
Czy ta metoda jest zdrowsza od klasycznego palenia?
Większość dowodów wskazuje na to, że jest to zdrowsze od standardowego sposobu palenia (ale dopóki DEA nie zmieni zaleceń, bardzo trudno będzie uzyskać pewne, jednomyślne oświadczenie na temat wpływu konopi indyjskich na zdrowie człowieka). Na pewno niebawem pojawi się więcej informacji na temat potencjalnych skutków ubocznych dabbingu. Póki co pragniemy zaznaczyć, że bardzo ważnym aspektem jest kontrola temperatury, która pozwala uniknąć spalania koncentratu, za czym idzie uwalnianie się szkodliwych dla naszego zdrowia substancji smolistych. Warto zatem od razu zaopatrzyć się w urządzenie typu The Terpometer.
Czy warto zainteresować się dabbingiem?
Dla klasycznego palacza twierdzącego, że sposób palenia nie potrzebuje innowacji, te brudne wiadra i lufki są niezbędnym dowodem na to, metoda konsumpcji stosowana przez Ciebie wymaga udoskonalenia. Dzięki nowoczesnym szczepom, 10-krotnie silniejszym i znacznie bardziej urozmaiconych pod względem zapachu i smaku od tych z lat 60-tych i nowoczesnym koncentratom, które mogą być nawet 90 razy mocniejsze, nie musimy już wdychać ogromnych ilości dymu, aby uzyskać naprawdę mocny haj, jednocześnie ciesząc się przy tym pełnią terapeutycznych aromatów.
Od razu nam się to spodobało, ale minęło sporo czasu, aż postanowiliśmy szerzyć wiedzę na temat dabbingu i kultury 710 w Polsce, ponieważ temat ten dopiero u nas bardzo raczkuje. Dopiero jakieś dwa lata po naszej pierwszej przygodzie narodziła się idea powstania projektu 710 Polska i opisaliśmy wam nasze pierwsze doświadczenie z dabbingiem,
Wszystko to, co związane jest z kulturą 710 jest w rzeczywistości bardziej interesujące niż Ci się wydaje, i o czym postaramy się pisać dla was regularnie. Zachęcamy was również do dzielenia się swoją wiedzą i spostrzeżeniami w zakresie dabbingu.