Lansowanie medycznej marihuany w mediach – jak niektóre osoby nazywają kampanie uświadamiającą ludzi o jej leczniczych właściwościach – nie jest nowym wynalazkiem. W Polsce jego korzenie sięgają… XIX w.
Pewnie trudno wskazać jeden moment, w którym skręty z marihuany pojawiły się w naszym kraju. Bardzo możliwe, że są tu od zawsze, w końcu już Herodot, 500 lat pne wspominał o tym, że Scytowie (będący najprawdopodobniej przodkami Słowian) palili konopie – dzisiaj powiedzielibyśmy – rekreacyjnie. Wszystko na to jednak wskazuje, że już w czasach nowożytnych Polacy poznawali na nowo rozmaite zastosowania suszu konopnego – głównie dzięki Brytyjczykom, którzy zaczęli sprzedawać cygaretki zrobione z Cannabis Indica, jako doskonały lek na astmę, ale też… wszystkie inne schorzenia organów oddechowych. Wiemy to chociażby z reklamy w “Gazecie Warszawskiej” z… 1978 r.
Jak się dowiadujemy z późniejszych o trzy lata publikacji, tego samego tytułu, wysoko postawiony urzędnik całkowicie wyleczył się z astmy, właśnie dzięki cygaretom indyjskim. Przed inhalacją cannabis indica już wejście do znajomych, mieszkających na pierwszym piętrze, przyprawiało go o astmę i duszności. Dzięki regularnemu paleniu zioła, raptem, przestało mu sprawiać problemy dostanie się choćby i na najwyższe piętro. I to bez najmniejszej zadyszki. Takie to cudowne cygarety.
Również w późniejszym o rok wydaniu „Gazety Warszawskiej” znalazło się miejsce na wzmiankę o dobroczynnym działaniu konopnych papierosków. W Nr 26, z 22 stycznia 1882 r. znowu możemy przeczytać, jak korzystnym dla astmatyków jest używanie Cannabis Indica: „(…) używając ich ustępuje zupełnie trudność oddychania, duszność, a chory wtedy z łatwością wydobywa flegmę, kaszel wilgotnieje, ściśnienie serca znika, a sen zbawienny zakończa te symptomaty tak uciążliwe dla chorego, jakoteż dla otaczających go.”
Wpisy wyglądają na sponsorowane, dzisiaj powiedzielibyśmy: „product placement” i tym można tłumaczyć brak wzmianki o jakichkolwiek psychoaktywnych właściwościach cygaretek. Wprawdzie trawka pod koniec XIX w była znacznie słabsza o tej obecnej, jednak wyraźne działanie uspokajające i wzmagające sen, wskazywałoby na pewne podobieństwo do naszej maryśki. Z drugiej strony, gdyby jakoś szczególnie kopała, nie dałoby się tego ukryć. Wszystko więc wskazuje, że pod względem stosunku CBD do THC musiała przypominać bardziej naszą… medyczną marihuanę. Grubo ponad sto lat, zanim powstały pierwsze patenty medycznej marihuany.
Jak to się mówi, wszystko już było.