We Wtorek Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok miejscowego Sądu Okręgowego, który wymierzył karę więzienia w zawieszeniu i grzywny Andrzejowi Sadkowskiemu, który został oskarżony o wytwarzanie i podawanie marihuany w celach leczniczych.

Baner Reklamowy

Przypomnijmy:

Andrzej S., chciał pomóc matce swojego przyjaciela, która zmagała się z nowotworem żołądka. Kobieta była bardzo wycieńczona walką z chorobą, plastry z morfiną, które stosowała by uśmierzyć towarzyszący ból nie wystarczały. Rodzina kobiety zdecydowała się więc na medyczną marihuanę.

44-latek został zatrzymany pod koniec stycznia 2018 roku w swoim domu niedaleko Łęcznej (miasto we wschodniej Polsce, w centrum województwa lubelskiego). Po przeszukaniu domu przez policję, ujawnione zostały dwa namioty służące do uprawy roślin. Wewnątrz nich rosło kilkanaście roślin konopi indyjskich. Mężczyzna trafił do areszty na ponad pół roku.

Śledczy postawili mu zarzuty dotyczące produkcji suszu, nalewek i olejku z marihuany. Zarzucono mu również, że sprzedawał marihuanę, a także udzielał ją swojemu bratu. Oskarżony mężczyzna nie przyznał się do tego. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Obrońca Andrzeja S. stwierdził, że trudno jest znaleźć szkodliwość społeczną popełnionego przez oskarżonego czynu. W jego ocenie, nie można jednoznacznie stwierdzić, że oskarżony szkodził społeczeństwu, a jedynie wspomagał leczenie morfiną.

Co dalej?

Mimo wszystko Sąd Okręgowy skazał Andrzeja Sadowskiego na karę roku więzienia w zawieszeniu na okres próby wynoszący cztery lata, 5 tys. zł grzywny oraz nawiązkę na rzecz Stowarzyszenia Monar Makondo w kwocie 3 tys. zł.

„Sądy nie są od stanowienia prawa, ale od egzekwowania jego przestrzegania przez inne podmioty”

– podkreśliła sędzia Barbara du Chateau

Z kolei Sędzia Barbara du Chateau, przewodnicząca składu orzekającego Sądu Apelacyjnego podkreśliła, że bezsporne jest postępowanie przez oskarżonego wbrew przepisom prawa, on sam nie kwestionował faktów, która stały się podstawą oskarżenia. Nie można też mówić, że sąd pierwszej instancji niewłaściwie ocenił stopień szkodliwości społecznej czynów oskarżonego – oceniła.

„Substancje zawarte w konopiach mogą być uzależniające, brak jest wystarczająco potwierdzonej ich skuteczności leczenia i bezpieczeństwa stosowania. Dlatego stosowanie medycznej marihuany może odbywać się tylko pod nadzorem lekarzy specjalistów, tak stanowi prawo. Tymczasem oskarżony w oparciu o wiedzę pozyskaną z internetu uczynił siebie ekspertem z zakresu farmaceutyki, farmakologii jak i medycyny”

powiedziała du Chateau.

Sąd Apelacyjny skrócił Sadkowskiemu jedynie okres próby z czterech do dwóch lat i uchylił obowiązek zapłacenia nawiązki. Uchylenie obowiązku zapłaty nawiązki wynikło z tego, że działania oskarżonego nie doprowadziły do pogłębienia się zjawiska narkomanii. Pozostałe rozstrzygnięcia utrzymał w mocy. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny. Podczas ogłaszania wyroku oskarżonego nie było na sali rozpraw. W rozmowie z dziennikarzami zgodził się na podawanie swojego nazwiska.