



W ciągu ostatnich kilku lat temat medycznej marihuany w Polsce stał się jednym z bardziej kontrowersyjnych i szeroko dyskutowanych. Mimo iż marihuana medyczna została legalizowana w Polsce w 2017 roku, a do aptek trafiła jako surowiec farmaceutyczny w 2019 roku, to wciąż pojawiają się głosy krytyczne wobec obecnych przepisów. Jednym z tych głosów jest wypowiedź Jakuba Kosikowskiego, rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL), który postuluje zasadniczą zmianę w podejściu do tej kwestii.
„Prawda jest taka, że zrobiono z nas (lekarzy – przyp. redaktor) dilerów i albo trzeba tę marihuanę zalegalizować jako używkę, albo zrobić z niej lek bez recepty, który kupuje się w aptece” – mówił w Sierpniu 2024 roku Jakub Kosikowski, wskazując na konieczność uproszczenia przepisów i stworzenia bardziej przejrzystych zasad obrotu marihuaną.
Zalegalizować marihuanę jako używkę
Jakub Kosikowski wyraźnie wskazuje na rosnącą liczbę osób, które sięgają po marihuanę medyczną, nie w celach terapeutycznych, ale w sposób rekreacyjny. Z jego obserwacji wynika, że zdecydowana większość użytkowników tej substancji nie ma poważnych problemów zdrowotnych, takich jak choroby nowotworowe, neurologiczne czy reumatologiczne. Zamiast tego, są to osoby, które po marihuanę sięgają po to, by się „odurzyć”.
Rzecznik NIL twierdzi, że w takim przypadku Polska stoi przed dylematem: albo należy całkowicie zalegalizować marihuanę jako używkę, albo umożliwić jej sprzedaż w aptekach bez recepty. Zamiast utrzymywać obecny system, który zmusza lekarzy do przepisywania marihuany medycznej, Kosikowski sugeruje, że powinna być to substancja dostępna dla każdego, kto będzie chciał ją nabyć, tak jak inne środki psychoaktywne, takie jak alkohol czy papierosy.
System obecny, a rzeczywistość społeczna
Obecny system, w którym medyczna marihuana dostępna jest wyłącznie na receptę, zdaniem Kosikowskiego nie spełnia swojej roli. Choć marihuana medyczna jest legalna i stosowana w leczeniu różnych schorzeń, w praktyce wiele osób stosuje ją w sposób niezgodny z jej pierwotnym zamierzeniem – nie jako część terapii medycznej, ale dla uzyskania efektów odurzających. Takie zjawisko, w ocenie Kosikowskiego, pokazuje, że istnieje potrzeba realnej zmiany przepisów, które nie odpowiadają na aktualne potrzeby społeczne.
Legalizacja – korzyści i wyzwania
Postulat Kosikowskiego o legalizacji marihuany rekreacyjnej lub przynajmniej wprowadzeniu jej do obrotu w aptekach bez recepty to stanowisko, które może spotkać się z dużą opozycją, zarówno ze strony konserwatywnych środowisk, jak i osób obawiających się potencjalnych negatywnych konsekwencji zdrowotnych. Jednakże, w obliczu rosnącego zapotrzebowania na marihuanę, zwłaszcza w kontekście medycznym, i coraz większej liczby użytkowników, którzy traktują ją w sposób rekreacyjny, temat legalizacji staje się coraz bardziej palący.
Z jednej strony, Kosikowski podkreśla, że zmiana prawa w tym zakresie mogłaby pomóc w uporządkowaniu rynku i lepszym kontrolowaniu jakości produktów. Z drugiej strony, istnieje również ryzyko, że legalizacja marihuany w celach rekreacyjnych może prowadzić do jej niekontrolowanego spożywania i powiększenia liczby osób uzależnionych.

Podsumowanie
Wypowiedź Jakuba Kosikowskiego, rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej, wpisuje się w szerszą dyskusję na temat legalności marihuany w Polsce, która w ostatnim czasie nabrała nieco aktywniejszą formę. Jego postulaty o zalegalizowaniu marihuany rekreacyjnej lub umożliwieniu jej sprzedaży bez recepty w aptekach wskazują na rozbieżność między obecnymi regulacjami a rzeczywistymi potrzebami społecznymi. Niezależnie od tego, która droga zostanie wybrana, temat ten z pewnością będzie nadal budził kontrowersje i wymagał dalszej debaty, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie dla pacjentów, lekarzy i całego społeczeństwa.