Media donoszą o kolejnym “sukcesie” polskich służb mundurowych. Tym razem chodzi o udaremnienie przerzutu całkiem dużej ilości haszu do Skandynawii. Szkoda, że panowie nie zdecydowali się sprzedać jego w kraju, w którym ciągle brakuje „dobrej czekolady”.
Sprawa nie powinna nas niby interesować, bo chodzi o towar, który miał trafić na zewnętrzny, północny rynek, jednak z kronikarskiego obowiązku odnotujmy. Zwłaszcza, że znowu znajdujemy potwierdzenie faktu, że handlowanie pewną rośliną stało się w tym kraju coraz bardziej przypałowe.
TVN24 informowało o tej sprawie w następujący sposób:
Funkcjonariusze CBŚP ustalili, że przez morskie przejście graniczne w Gdyni ma odbyć się przemyt narkotyków. W celu wyjaśnienia sprawy policjanci nawiązali współpracę z funkcjonariuszami Straży Granicznej w Gdyni. – Akcja zaczęła się wieczorem 7 października. Na przejście graniczne bazy promowej w Gdyni, przyjechał samochodem osobowym na norweskich numerach rejestracyjnych 42-letni Dariusz T. Prawdopodobnie na widok umundurowanych funkcjonariuszy Straży Granicznej z psem postanowił przełożyć wyjazd na następny dzień. Nie zdążył jednak odjechać, ponieważ został zatrzymany przez policjantów CBŚP – informuje kom. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka prasowa CBŚP. Jak się okazało w aucie była specjalnie skonstruowana skrytka, wkomponowana w konstrukcję samochodu. Policja znalazła w niej około 20 kilogramów haszyszu.
Wygląda na to, że bez konfidentów ani rusz. Wiele rzeczy w Polsce się zmienia, ale niektóre ani trochę. I tak, jak w latach 80 bezpieka łamała charaktery i kręgosłupy ludzi kolportujących nielegalną bibułę, tak teraz policja i inne organy śledcze robią to samo, tylko tym razem chodzi o żywicę i susz pochodzące z konopi. Te przypadki zdają się być skrajnie różne, jednak mają pewien wspólny mianownik – obie rzeczy, nielegalna bibuła i nielegalna trawka skłaniają ludzi do myślenia. I to – najwyraźniej – władzy się nie podoba.
W niedzielę rano policjanci CBŚP weszli na teren jednej z prywatnych posesji w województwie pomorskim. Z ich ustaleń wynikało, że tam narkotyki zapakowano do samochodu użytego podczas próby przemytu. W trakcie przeszukania budynków, w jednym z pomieszczeń policjanci znaleźli 72 kg haszyszu, 24 kg marihuany oraz sprzęt służący do specjalnego pakowania narkotyków. Tego samego dnia policjanci CBŚP zatrzymali 38-letniego Adama S. i 52-letniego Aleksandra D. W samochodzie oraz mieszkaniu jednego z zatrzymanych funkcjonariusze znaleźli kolejne narkotyki – 21 kg haszyszu i kilogram marihuany. Zabezpieczyli także gotówkę w różnej walucie, w kwocie ok. 150 tysięcy złotych.
Łącznie, w wyniku przeprowadzonych działań, wyeliminowano z rynku około 138 kg narkotyków. Śledczy oszacowali ich czarnorynkową wartość na około 7 milionów złotych.
Swoją drogą, w Polsce nie ma szczególnie dużych pokładów haszu i jeśli panowie, którzy właśnie zostali zatrzymani w areszcie za jego przemyt do Skandynawii mieli dobre dojście do niego, mogli z powodzeniem sprzedawać go w kraju. Może zysk nie byłby tak duży i szybki, jednak z pewnością również niemały. Niestety do niektórych mądrości dojrzewa się z czasem. Mamy tu na myśli przede wszystkim “małą łyżką więcej się najesz”, ale też “mądry Polak po szkodzie”.
(źródło: TVN24)