Jarosław Sachajko ponownie uzyskał mandat posła na sejm. Na początek kolejnej, już IX kadencji sejmu zapowiedział, że nie zaprzestanie działań o prawne umożliwienie hodowli konopi siewnych na szerszą skale.

W poprzedniej kadencji sejmu Sachajko był przewodniczącym komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Wówczas z ramienia Kukiz’15 składał projekt ustawy umożliwiający uprawę konopi siewnych na szerszą skalę, gdyż jak podkreślał przemysł gospodarczy i leczniczy tego potrzebuje. Niestety ustawa trafiła do „zamrażarki sejmowej” i partia rządząca uniemożliwiała dopuszczenie jej pod obrady.

Baner Reklamowy

„Ustawa zostanie złożona ponownie, bo konopie siewne, włókniste to jedna z czterech najlepiej rozwijających się roślin na świecie. Bardzo opłacalna, mogłaby odmienić polskie rolnictwo. Jest ogromne zapotrzebowanie na naturalne surowce i odejście od plastiku”

– mówił poseł Jarosław Sachajko na antenie Radia WNET.

„Moglibyśmy być liderem, bo mamy ogromne tradycje w uprawie tej rośliny. W ubiegłym tygodniu byłem w ministerstwie, bo była próba wydania rozporządzenia, które całkowicie zablokowałoby hodowlę tej rośliny przez instytut w Poznaniu. Pokłosiem rozmów jest notatka, że w oparciu o obowiązujące prawo nie da się wydać takiego rozporządzenia”

– dodał.

Podkreślał, że konopie siewne nie mają nic wspólnego z narkotykiem – przeciwnie – mają setki, a nawet tysiące zastosowań w gospodarce.

” Są dla rolników wyjątkowo opłacalne, bo przynoszą 20-30 tys. zł zysku z 1 hektara. To jest to, na co rolnicy czekają. Zwłaszcza, że od lat panuje stagnacja na rynku zbóż, a koszty rosną. Tymczasem ta roślina jest potrzebna na rynku polskim, europejskim i światowym. Dlaczego mamy produkty z konopi sprowadzać z zagranicy, jak możemy je sami wyprodukować i jeszcze z tego żyć?”

– przekonywał parlamentarzysta.

Drugi projekt ustawy dotyczył medycznego aspektu konopi. Niestety został on „wypatroszony”. W zamian sprowadzamy susz konopi z takich krajów jak Holandia czy Izrael. Wszystko doprowadziło do niebotycznego wzrostu kosztów.

„W projekcie zakładaliśmy, żeby te konopie były produkowane przez polskie instytuty naukowe, zatem działoby się to pod nadzorem państwa. Przecież te instytuty nie mają pieniędzy, muszą zwalniać pracowników i jednocześnie nie daje im się możliwości zarobkowania”

– wskazywał Sachajko.

Poseł zwrócił uwagę, że przy takich rozwiązaniach budżet państwa mógłby być sukcesywnie reperowany.

„Zastanawiam się, czy to bardziej problem, że to Kukiz’15 wystąpił z tym pomysłem, czy bardziej teoria spiskowa, że korporacje farmaceutyczne nie chcą aby w Polsce były uprawiane konopie”

– podsumował Sachajko.