



Sprawa trzech Polaków, którzy założyli i prowadzili profesjonalną plantację marihuany w Islandii, trafiła na wokandę w Polsce. Mężczyźni zostali zatrzymani dzięki międzynarodowej współpracy służb, a ich proces odbędzie się w Łodzi. Prokuratura oskarża ich o prowadzenie nielegalnej działalności narkotykowej i pranie brudnych pieniędzy. Kulisy tej afery narkotykowej są skomplikowane, a zarzuty wobec oskarżonych poważne.
Przestępcza sieć w Islandii
Historia zaczyna się od Jacka Z., 43-letniego technika ekonomisty, który w Islandii zakupił dom, który wcześniej wynajmował. Z pomocą Marka M., 63-letniego mechanika i kierowcy, który pracował w Islandii, oraz 64-letniego Mariana D., ślusarza utrzymującego się z dorywczych prac w Hiszpanii, mężczyzna stworzył profesjonalną plantację marihuany. Trzej mężczyźni, działając wspólnie, zorganizowali uprawę konopi indyjskich w czterech pokojach wynajmowanej willi, wyposażając ją w niezbędne urządzenia: filtry, lampy, wentylatory i namioty, które umożliwiały hodowlę marihuany w optymalnych warunkach.
Początkowo Marian D. pracował w hiszpańskim gangi narkotykowym, jednak po pewnym czasie, niezadowolony z niskich zarobków, postanowił przyjąć ofertę Marka M. i dołączyć do interesu w Islandii. Wszystko wskazuje na to, że zorganizowana przez nich plantacja była dobrze przemyślana, a mężczyźni działali z zamiarem pozyskania dużych ilości narkotyków.

Współpraca międzynarodowa
„Plantatorzy” zostali zatrzymani dzięki współpracy służb z Polski i Islandii. Policja islandzka, po odkryciu plantacji, wszczęła śledztwo, które następnie przekazała polskim prokuratorom. Dokumenty i materiały procesowe pozwoliły na dalsze postępowanie i postawienie zarzutów trzem mężczyznom. W wyniku działań przestępców, na plantacji wyhodowano co najmniej 515 roślin konopi indyjskich, z których uzyskano około sześciu kilogramów marihuany. Prokuratura oskarża oskarżonych o zamiar pozyskania przeszło 12 kilogramów tego środka odurzającego.
Oskarżenia i brak przyznania się do winy
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Wszyscy trzej mężczyźni zostali oskarżeni o działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, nielegalną uprawę konopi oraz pranie brudnych pieniędzy. Mimo poważnych zarzutów, oskarżeni nie przyznali się do winy. Jacek Z. twierdził, że marihuana, którą znaleziono w jego domu, nie jest środkiem odurzającym, natomiast jego wspólnicy – Marek M. i Marian D. – przekonywali, że nie mieli pojęcia o nielegalnym procederze i jedynie mieszkali w domu u kolegi, nie znając szczegółów jego działalności.

Przyszłość oskarżonych
Sprawa trzech Polaków, którzy zajmowali się uprawą marihuany w Islandii, wzbudza duże zainteresowanie, zwłaszcza że chodzi o dobrze zorganizowany proceder, który mógł przynieść duże zyski. Teraz oskarżeni staną przed sądem, gdzie zostanie wyjaśnione, w jakim stopniu byli świadomi skali nielegalnej działalności, której się dopuszczali. Sąd w Łodzi będzie musiał ustalić, jakie kary grożą mężczyznom za ich przestępcze działania.