Podczas wizyty kuratora rodzinnego w jednym z warszawskich mieszkań doszło do niecodziennej sytuacji. Kobieta jakby nigdy nic zaprosiła do kuchni urzędniczkę, która między chlebakiem a czajnikiem od razu zauważyła doniczkę z krzewem konopi indyjskich.
W jednym z bloków na warszawskim Ursynowie, policjanci zabezpieczyli krzak konopi znajdujący się w kuchni 40-letniej kobiety. Zatrzymana została za nielegalną uprawę marihuany, co może grozić jej karą do trzech lat pozbawienia wolności. Ta sytuacja, choć na pierwszy rzut oka wydaje się jasna, podkreśla oczywiste wady systemu prawnego w Polsce, zwłaszcza w kontekście uprawy roślin o tak znikomej szkodliwości społecznej.
Kobieta tłumaczyła, że nie zdawała sobie sprawy z tego, co rośnie w doniczce. Twierdziła również, że roślina została przyniesiona przez byłego męża i traktowała ją jak zwykły kwiat doniczkowy.
Brak proporcjonalności w karach
Jednym z głównych problemów jest brak proporcjonalności w karach za uprawę marihuany. Obecne przepisy przewidują kary pozbawienia wolności za uprawę marihuany nawet na użytek własny, co nie zawsze odpowiada rzeczywistemu zagrożeniu społecznemu. 40-letnia kobieta, która trzymała jedną małą roślinę w kuchni, nie zapewniając jej nawet odpowiednich warunków traktowana jest jak przestępca, mimo że jej działania miały znikomy wpływ na społeczeństwo. Można śmiało argumentować, że kara jest nieproporcjonalnie surowa w stosunku do jej czynu.
Nieefektywne wykorzystanie zasobów policji
Sytuacje takie jak ta na Ursynowie ukazują również nieefektywne wykorzystanie zasobów policji. Zabezpieczenie jednej rośliny marihuany angażuje zasoby, które mogłyby być skierowane na zwalczanie poważniejszych przestępstw. W obecnych czasach, kiedy policja jest przeciążona, takie przypadki mogą być postrzegane jako marnotrawstwo sił i środków.
Przypadek kobiety z Ursynowa uwidacznia wady polskiego systemu prawnego w kontekście uprawy roślin o znikomej szkodliwości społecznej. Brak proporcjonalności w karach, niejasności prawne, nieefektywne wykorzystanie zasobów policji oraz brak rozważenia alternatyw dla penalizacji to kwestie, które wymagają przemyślenia i reformy. Być może nadszedł czas, aby Polska przeanalizowała swoje podejście do marihuany i zastanowiła się nad bardziej humanitarnymi i efektywnymi rozwiązaniami.