Marihuana leczy, marihuana nie szkodzi, marihuana pomaga w tym i w tamtym. Sami niejednokrotnie dostarczamy informacji, które można byłoby przypisać do którejś z powyższych kategorii. To wszystko prawda! Zarazem jednak postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie od trochę innej strony, mianowicie długotrwałego palenia, czy nawet nadużywania.

Dawniej sądzono, że palenie marihuany szkodzi płucom w podobnym stopniu, jak palenie papierosów. Okazuje się jednak, że nic z tych rzeczy – w badaniach na dużej próbie nie znaleziono takowej korelacji. Jednak to nie znaczy, że z ciągłego jarania wasze płuca mogą wyjść bez szwanku. Dokładnie czwarty segment płuca trochę odczuwa to nasze codzienne inhalacje.

Warto ustalić jedno. Wspomniany eksperyment obala twierdzenie, że palenie marihuany nieuchronnie powoduje nieodwracalne uszkodzenie płuc. W badaniu przeprowadzonym przez Uniwersytet Emory w 2015 r. porównano dane zaczerpnięte od palaczy marihuany w wieku od 18 do 59 lat, ze szczególnym uwzględnieniem zdolności wydechu. Małe wydechy są oznaką choroby płuc. Wynik? Nie stwierdzono statystycznej różnicy pomiędzy palaczami marihuany a gronem osób niepalących. Obie grupy miały taką samą objętość wydechową. Oto wnioski wyprowadzone po ich zakończeniu: „Marihuana podczas ciągłego używania nie skutkuje niekorzystnymi zmianami w spirometrycznymi (wydechowymi) środkach zdrowia płuc”. Palacze w czasie badania spożywali jednego jointa dziennie. I – jak się okazuje – przy jedny dziennie, choćby i przez 20 lat, nie dochodzi do uszkodzeniem płuc. Całkiem zdumiewające, prawda? Palacze marihuany mieli jednak inne pewne negatywne skutki uboczne. Ci, którzy palili jointy, zgłaszali zwiększone kaszel i ból gardła. Te objawy nie dotyczyły osób, które stosowały waporyzator.

Istnieje jednak wiele palaczy marihuany, którzy pochłaniają więcej niż jednego jointa dziennie. Jeśli jesteś jednym z nich, warto zainwestować w waporyzator. Choć faktyczny wpływ samego dymu marihuany nie został jeszcze ostatecznie określony, uważa się, że substancje chemiczne i palenie z papieru przyczyniają się do zwiększenia stanu zapalnego i podrażnienia płuc. Przy dużym użyciu powstające w ten sposób podrażnienie może prowadzić do zwiększenia produkcji śluzu, zapalenia i przewlekłych objawów oskrzeli. Uważa się, że u niektórych osób, może to prowadzić do zwiększenia problemów z płucami. Chociaż, jak wykazał dr Donald Tashkin, korelacja pomiędzy paleniem marihuany a infekcją dolnych dróg oddechowych nie została jeszcze odpowiednio określona. Oczywiście, u tych, którzy mają rozedmę płuc i inne genetyczne choroby, dym ze skrętów jest dodatkowym czynnikiem mogącym przysporzyć mu kolejnych problemów. Dla nich, podobnie, jak astmatyków najlepszym sposobem zaradzenia z tym problemem może być olejek konopny.

Allen St. Pierre, dyrektor Krajowej Organizacji Reformowania Praw Marihuany (NORML), stawia sprawę jasno. Oto co powiedział dziennikarzom Think Progress: „Wprowadzenie marihuany w płucach nie jest najzdrowszą rzeczą, którą można zrobić, ale jest zdecydowanie mniej inwazyjne w porównaniu do szkód jakie powoduje tytoń”. Dr Donald Tashkin, który badał skutki marihuany i palenia tytoniu od ponad 40 lat, sugeruje, że objawy zapalenia oskrzeli wykraczają poza sam czas palenia. Przyznaje, że regularne palenie marihuany „Powoduje widoczne i mikroskopijne uszkodzenie dużych dróg oddechowych”, ale to uszkodzenie ustępuje i „Nie wydaje się prowadzić do znacznych nieprawidłowości w funkcji płuc”. Tym niemniej, wszystko, jak widać zależy od sposobu podania.

Co ważne, nie wykryto też związku pomiędzy umiarkowanym używaniem marihuany, a rakiem płuc.


(źródło: herb.co)