Polska branża konopna może stanąć w obliczu ogromnych trudności, jeśli propozycje Ministerstwa Zdrowia wejdą w życie. Rząd planuje wprowadzenie zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, które zakładają uznanie popularnego suszu CBD za narkotyk. W efekcie, takie produkty zostałyby objęte zakazem sprzedaży, reklamy oraz karami za obrót nimi. Czy to oznacza koniec polskiej branży konopnej? Przeanalizujmy szczegóły planowanych zmian.

Polski rząd nie przestaje zaskakiwać swoimi chorymi pomysłami, zakazami i niszczeniem polskiej gospodarki. Po raz kolejny zmiany prawne mają uderzyć w przedsiębiorców trudniących się produkcją jak i dystrybucją suszu konopi włóknistych, bogatych w kannabidiol (CBD).

Baner Reklamowy

Zmiany w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii

W lipcu 2024 roku do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który w grudniu doczekał się „aktualizacji”. Projekt autorstwa Wojciecha Koniecznego, Sekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia, ma na celu m.in. zakwalifikowanie konopi włóknistych (w tym suszu CBD) jako narkotyku. Zawiera również szereg zmian dotyczących wprowadzenia do obrotu konopi oraz produktów z nich wytworzonych, zakazu reklamy oraz surowych kar za ich nielegalny obrót. Oto kluczowe punkty, które przewiduje projekt:

  • Definicja wprowadzania do obrotu – oznacza to, że udostępnianie konopi włóknistych lub produktów z nich wytworzonych będzie traktowane jako wprowadzenie do obrotu, co może obejmować zarówno sprzedaż, jak i inne formy dystrybucji.
  • Zakaz reklamy i promocji – projekt zabrania reklamy i promocji konopi, szczególnie tych przeznaczonych do palenia lub inhalowania bez spalania.
  • Kary za naruszenia – wprowadzono surowsze kary, w tym grzywny oraz ograniczenie wolności, za sprzedaż konopi włóknistych w ilościach znacznych lub ich udzielanie małoletnim.
  • Wymagania dla działalności związanej z konopiami włóknistymi – przedsiębiorcy związani z tą branżą musieliby przestrzegać nowych przepisów, aby uniknąć kar.

Kontrowersyjna argumentacja Ministerstwa Zdrowia

Projekt wprowadza zmiany, które mogą doprowadzić do ruiny polski biznes konopny, a jego argumentacja budzi poważne kontrowersje. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia wskazują na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z używaniem konopi włóknistych. Przykładem może być poniższy cytat zapisu pochodzącego z projektu ustawy:

„Nie trudno więc nie zauważyć, że spalenie kilku gram konopi włóknistych (kilku tzw. skrętów), w krótkim odstępie czasowym, może doprowadzić do wywołania stanu odurzenia, właściwego spaleniu danej ilości konopi innych niż włókniste, powodującego stan odurzenia.”

Warto przypomnieć, że konopie włókniste zawierają maksymalnie 0,3% THC, co jest znacznie poniżej poziomu zawartości tego związku w konopiach indyjskich, które zawierają od 18 do 25% THC. W kontekście tego zapisu trudno nie zauważyć analogii do absurdalnej sytuacji, w której zaczęlibyśmy zabraniać sprzedaży piwa bezalkoholowego, ponieważ zawiera minimalne ilości alkoholu.

Czy młodzież będzie narażona na niebezpieczeństwo?

Kolejnym argumentem Ministerstwa Zdrowia, który pojawia się w projekcie ustawy, jest kwestia sprzedaży konopi młodzieży. Projektodawcy podkreślają, że produkt może być nabywany przez osoby niepełnoletnie, a jego późniejsze zażywanie może wiązać się z ryzykiem. Zapis ten jest jednak problematyczny, ponieważ konopie włókniste w polskim prawodawstwie nie różnią się od innych ziół, jak melisa czy tymianek, które również mogą być palone.

W tym kontekście warto zadać pytanie, dlaczego nie wprowadza się zakazu sprzedaży innych ziół, które młodzież również może kupić i używać w sposób niezgodny z ich przeznaczeniem. Projekt ustawy zdaje się ignorować fakt, że konopie włókniste mogą być legalnie sprzedawane w Polsce, a ich użycie nie jest związane z ryzykiem odurzenia.

Przewidywane konsekwencje dla przedsiębiorców

Jeżeli projekt wejdzie w życie, konsekwencje dla polskich przedsiębiorców będą poważne. Wielu z nich, którzy działają zgodnie z obowiązującymi przepisami, może zostać zmuszonych do zamknięcia swoich biznesów. W projekcie ustawy widnieje poniższy zapis:

Termin „wprowadzanie do obrotu” posiada definicję legalną w art. 4 pkt 34 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, którą projekt rozszerza o konopie włókniste i produkty z nich wytworzone. Zdaniem projektodawcy ww. przepisy wpłyną na zmniejszenie dostępności na polskim rynku konopi włóknistych i produktów z nich wytworzonych, sprzedawanych z przeznaczeniem do palenia lub wdychania bez spalania i w konsekwencji tego zwiększona zostanie ochrona zdrowia publicznego i zdrowia osobistego osób zażywających takie substancje lub potencjalnych ich nabywców

Ministerstwo Zdrowia przewiduje, że przedsiębiorcy będą mieli sześć miesięcy na wyprzedanie posiadanych zapasów, co według nich ma być wystarczającym czasem, by uniknąć finansowych strat. Jednak dla wielu firm może to oznaczać nie tylko problemy finansowe, ale także całkowitą likwidację działalności.

W projekcie ustawy nie ma jednak żadnej wzmianki na temat olejków, więc dla niektórych przedsiębiorstw może oznaczać to potencjalną szansę na przetrwanie, a dla pacjentów wspomagających swoją terapie kannabidiolem pozostanie on w zasięgu ręki. Jeżeli oczywiście w projekcie nie nastąpią poprawki, które obejmą również olejki, bo idąc drogą rozumowania pana Koniecznego, również spożycie większej ilości olejku może wywoływać efekt odurzenia.

Projekt ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii stanowi dla naszej branży bardzo kontrowersyjny kroków w polskim prawodawstwie. Zmiany proponowane przez Ministerstwo Zdrowia mogą zniszczyć polski rynek konopny, a przy tym opierają się na wątpliwych argumentach, które nie mają oparcia w wiedzy naukowej. Zamiast wspierać rozwój branży, rząd wprowadza przepisy, które mogą zniszczyć biznesy i pogłębić niepotrzebne obawy społeczne.

Polska branża konopna znajduje się więc w przełomowym momencie, w którym decyzje rządu mogą zmienić jej przyszłość na dobre, a także kształtować stosunek społeczeństwa do konopi włóknistych w negatywnym kierunku. Czas pokaże, czy projekt przejdzie, czy też zostanie odrzucony przez parlament (za co mocno trzymamy kciuki), a my postaramy się aktualizować dla was informacje w tej kwestii na bieżąco.