Dantejskie sceny miały miejsce w poniedziałek podczas akcji związanej z likwidacją plantacji konopi indyjskich. 28-letni właściciel ujawnionej plantacji marihuany chciał pozbyć się dowodów podpalając kanister benzyny.
Funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego w Nowym Tomyślu otrzymali informacje o potencjalnym, nielegalnym prowadzeniu plantacji konopi indyjskich. W poniedziałek funkcjonariusze sprawdzili wytypowane miejsce, a ich przypuszczenia potwierdziły się – na miejscu ujawniono ponad 100 krzewów konopi indyjskich.
Podczas interwencji, 28-letni właściciel ujawnionej plantacji, zamknął się w pomieszczeniu uprawowym i chciał pozbyć się dowodów podpalając kanister benzyny i szybko palił w nim konopne krzewy.
Szybka reakcja funkcjonariuszy pozwoliła zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia oraz zabezpieczyć dowody w sprawie przed spaleniem. Łącznie zabezpieczono 103 rośliny oraz 86 gramów suszu marihuany.
28-latek został zatrzymany. Mężczyzna odpowie za uprawę oraz posiadanie środków odurzających.
Nasza redakcja zastanawia się skąd podejrzanemu przyszedł do głowy taki pomysł próby wymigania się. Czy naprawdę uważał, że gdy spali rośliny to smutni panowie sobie pójdą?