Niemiecki rynek medycznej marihuany w ciągu roku zmienił układ sił w Europie. To, co zaczęło się jako reforma przepisów CanG, szybko przerodziło się w boom pacjentów, ekspansję firm konopnych i gwałtowny rozwój telemedycyny. Jednak ten wzrost wywołał reakcję polityczną – rząd przygotował nowelizację MedCanG, która ma ograniczyć dostępność marihuany medycznej i uderzyć w kliniki online. W tle toczy się walka o przyszłość rynku wartego już miliardy euro rocznie.


Od legalizacji do eksplozji rynku

Medyczna marihuana jest w Niemczech legalna od 2017 roku, ale przez lata rynek rósł powoli. System był biurokratyczny, lekarze niechętnie przepisywali konopie, a pacjenci mieli ograniczony dostęp. Zmieniło się to dopiero 1 kwietnia 2024 roku, gdy weszła w życie ustawa CanG, która usunęła konopie z listy środków odurzających.

Baner Reklamowy

Nowe prawo uprościło procedury i otworzyło drogę do leczenia. W krótkim czasie liczba pacjentów wzrosła z około 200–300 tysięcy do nawet 1,2 miliona według szacunków firm Grunhorn i Bloomwell Group. Oficjalne dane rządowe przestały być publikowane, ale rynek rośnie szybciej, niż zakładano.

Stefan Fritsch, prezes Grunhorn, tak wspomina 1 kwietnia 2024:

– Myśleliśmy, że pojawi się stopniowy wzrost, tymczasem już pierwszego dnia setki recept zaczęły napływać do systemu. To była lawina, której nikt się nie spodziewał.


Telemedycyna – prawdziwy motor rynku

Kluczowym elementem wzrostu była telemedycyna. Kliniki online umożliwiły pacjentom szybki dostęp do konsultacji, recept i zamówienia leku do domu. System okazał się remedium na największą bolączkę pacjentów – brak lekarzy gotowych prowadzić terapię konopną.

Telekliniki:

  • skróciły czas dostępu do leczenia,
  • otworzyły rynek dla pacjentów z mniejszych miast,
  • zlikwidowały stygmatyzację i biurokrację,
  • umożliwiły stałą opiekę medyczną dla pacjentów przewlekle chorych.

Udział recept wydanych online wzrósł do ponad 60 procent rynku. Firmy takie jak Grunhorn, Bloomwell Group czy Algea Care zaczęły dominować rynek.


Import marihuany osiągnął rekordowe poziomy

Ekspansja telemedycyny spowodowała wzrost zapotrzebowania na produkt. Import medycznej marihuany do Niemiec osiągnął rekordowe poziomy:

  • 2023 – 34 tony,
  • 2024 – 72 tony,
  • I połowa 2025 – 81 ton.

Największymi dostawcami pozostają Kanada i Portugalia, ale dynamicznie rosną dostawy z Czech, Macedonii Północnej, Lesotho i RPA. Produkcja krajowa jest niewystarczająca – poniżej 3 ton rocznie.


Rząd reaguje: plan ograniczenia telemedycyny

Rząd federalny przyjął projekt nowelizacji MedCanG, który ogranicza dostęp do marihuany medycznej. Projekt zawiera:

  • obowiązek osobistej wizyty u lekarza przed pierwszą receptą,
  • ograniczenie recept telemedycznych tylko do kontynuacji leczenia,
  • zakaz wysyłkowej sprzedaży marihuany medycznej,
  • obowiązek odbioru leku wyłącznie w aptece,
  • uszczelnienie zasad badań klinicznych, by uniemożliwić quasi-rekreacyjną dystrybucję.

Minister zdrowia Nina Warken uzasadnia zmiany „wzrostem nadużyć i niekontrolowanego użycia”.


Dane nie potwierdzają narracji rządu

Raport EkoCAN 2025 obala główne argumenty rządu:

  • medyczna marihuana stanowi tylko 9–13 procent całego rynku konopi,
  • nie ma wzrostu problematycznego używania,
  • liczba przestępstw związanych z konopiami spadła,
  • używanie wśród nieletnich spadło,
  • rynek czarnorynkowy maleje.

Brak dowodów na masowe „nadużycia systemu”, na które powołuje się rząd.


Głos branży: pacjenci zapłacą za polityczne gry

Nowe przepisy uderzą w pacjentów – ostrzegają firmy i organizacje:

  • BvCW: zakaz telemedycyny wykluczy chorych z obszarów wiejskich.
  • Bloomwell Group: połowa pacjentów mieszka ponad 10 km od apteki z licencją.
  • Demecan: zakaz sprzedaży wysyłkowej utrudni leczenie i zwiększy ceny.

Branża twierdzi, że celem zmian nie jest bezpieczeństwo pacjentów, lecz ograniczenie rynku.


Konsekwencje MedCanG

Jeśli projekt przejdzie w obecnej formie:

  • dostępność leczenia spadnie,
  • kolejki wydłużą się,
  • część pacjentów wróci na czarny rynek,
  • duże firmy przetrwają, małe kliniki upadną,
  • ceny leków wzrosną.

A w Polsce?

Polska sytuacja jest dobrze znana pacjentom – dostęp do medycznej marihuany istnieje od lat, ale państwo zamiast ułatwiać, utrudnia dostęp do terapii. Telemedycyna została już w Polsce w dużej mierze zlikwidowana, a pacjenci zostali zmuszeni do osobistych wizyt w Listopadzie ubiegłego roku, nawet jeśli wcześniej byli w regularnym leczeniu. Czyli dokładnie to, czego Niemcy dopiero się boją – w Polsce już się wydarzyło.

Mimo to terapia konopna realnie funkcjonuje dzięki klinikom konopnym, które zaraz po wprowadzeniu zakazu wystawienia recept za pomocą teleporad, zaczęły otwierać gabinety stacjonarne. Jednym z przykładów jest KonopnyMed – sieć klinik oferujących stacjonarne konsultacje medyczne w większości dużych miast w Polsce. To nie teleporada, tylko legalna wizyta w gabinecie z lekarzem, który prowadzi terapię zgodnie z dokumentacją medyczną pacjenta. To właśnie takie placówki utrzymują realny dostęp do leczenia w Polsce, mimo przeszkód administracyjnych i braku wsparcia ze strony państwa.

konopnymed miasta

Podsumowanie

Niemcy stworzyły największy rynek marihuany medycznej w Europie dzięki telemedycynie i reformie CanG. Zamiast jednak wprowadzać kontrolowane ulepszenia systemu, rząd planuje ograniczenia, które uderzą w pacjentów. MedCanG to nie reforma, lecz krok w tył. Zamiast budować lepszy system zdrowotny, politycy reagują strachem przed własnym sukcesem.