Fatalne wieści – Unia Europejska ma zapędy, aby uznać CBD za substancję narkotyczną, co sprawiłoby, że stałaby się nielegalna! To nie jest żart. Sprawa wyszła przypadkiem, gdy 50 firmom z branży konopnej odmówiono uznania ich produktów! Wyjaśniamy o co chodzi.
Prędzej czy później można było się tego spodziewać. Unia Europejska, a dokładnie jeden z jej organów, Komisja Europejska, ma zapędy, aby uznać pożyteczne CBD (kannabidiol) za substancję narkotyczną! To zrujnowałoby europejski sektor branży konopnej i pozbawiło milionów pacjentów wsparcia w leczeniu trapiących ich chorób.
Novel Food – co w Unii można jeść, a czego nie można
Sprawa w sumie wyszła nieco przypadkiem, gdy 50-ciu przedstawicieli branży konopnej starało się uzyskać od Unii Europejskiej zielone światło na sprzedaż swoich produktów. Aby mogły być uznane za legalne, muszą posiadać status tzw. Novel Food. Komisja Europejska zawiesiła postępowania w sprawie „prośby” wspomnianych wyżej 50-ciu firm i przełożyła ich rozpatrywanie do września tego roku. Wydawało by się – nic się nie stało, co się odwlecze to nie uciecze. Niestety tak nie jest bo jednocześnie Komisja Europejska „łaskawie” poinformowała konopnych wnioskodawców, że być może nawet nie będzie rozpatrywała ich próśb bo zastanawia się, czy nie uznać CBD za substancję narkotyczną!
To konkretny absurd, bo jak można w ten katalog wciągać substancję, która nie ma właściwości psychoaktywnych i odurzających – za to odpowiada przecież THC, ale nie CBD! Czujecie drugie dno sprawy? My też, ale o tym za chwilę. Wyjaśnijmy najpierw czym jest Novel Food.
„Jak chce się uderzyć psa to kij się zawsze znajdzie”
Novel Food (nowa żywność) to unijna ustawa, która mówi generalnie o tym, że wszelkie produkty spożywcze „oficjalnie” niewykorzystywane przed datą 15. Maja 1997 roku, aby mogłyby być legalne w Unii, muszą spełnić wymogi wynikające z unijnych przepisów. Jak się domyślacie, Novel Food ma „problem” z kannabidiolem. Gdy udowodniono unijnym jajogłowym technokratom, że produkty oparte na konopiach są wykorzystywane od tysięcy lat przez człowieka, i tak to nic nie pomogło. Uniokraci zasłonili się innym przepisem. Mętnie „wytłumaczyli”, że może to prawda, ale obecne produkty z konopi powstają przy użyciu nowych procesów ekstrakcji. Według Komisji Europejskiej przed 15 maja 1997 r. koncentraty i olejki produkowało się całkowicie inaczej.
Naciągane tłumaczenie. Takie stanowisko Unii sprawia, że niewiele produktów konopnych jest labelowanych (oznaczanych), jako te do bezpośredniego spożycia. Ktoś blokuje rozwój rynku konopi i działa na szkodę pacjentów?
Mroczny cień Big Pharmy wisi nad niewinnymi konopiami
Dokładnie tak. Ewidentnie widać, że Unia Europejska szuka przysłowiowego kija na psa, którego chce uderzyć. I nawet się z tym nie kryje, bo po prostu bezczelnie chce podciągnąć CBD pod substancję narkotyczną, co wyeliminuje tysiące prężnie rozwijających się producentów, którzy rywalizując o klienta, nieustannie są niejako zmuszeni udoskonalać jakość swoich produktów. Na pewno nie podoba się to Big Pharmie, czyli monopolistycznym i dużym graczom na rynku medycznym. Skąd to wiemy?
Ostrzeżenie zza Wielkiej Wody
Dowodem na to jest przykład zza Wielkiej Wody. Rok temu amerykański moloch na rynku medycznym, GW Pharmaceuticals zarejestrował swój wynalazek, lek Epidiolex – oparty na kannabidiolu właśnie. Następnie zażyczył sobie 32,500 USD rocznie od pacjentów, którzy chcieliby podjąć roczną kurację owym lekiem. Amerykańskie prawo jest w tej materii dosyć skomplikowane i wiele interpretacji mówi o tym, że GW Pharmaceuticals mogłoby zażądać wycofania konkurencyjnych produktów opartych na – zgadnijcie czym? – CBD. Sprawiłoby to, że zniknęłoby wiele upraw konopi na terenie USA, a przedsiębiorcy poszli z torbami. Konkurencja zostałaby wykoszona, a pacjenci musieliby płacić ciężką kasę za przyjmowanie substancji z rośliny, która wyrasta z ziarna wartego kilka dolarów! Czy nas, jako Unię Europejską, czeka podobne zagrożenie? Tutaj takich przepisów póki co nie ma, ale… właśnie ktoś chciałby je chyba wprowadzić i to tylnymi drzwiami.
CBD działa? Wiemy, dlatego teraz na tym zarobimy. Pacjenci? Mamy to w dupie.
Big Pharma wywęszyła miliardy, jakie warty jest rynek konopi i teraz – gdy już świat zna jej właściwości i sięga po nią coraz chętniej – ewidentnie ma zamiar położyć na nim swoje pazerne łapska, zagarniając go całkowicie dla siebie. Potem monopoliści umówią się i narzucą wysokie ceny za swoje produkty, a biedni pacjenci będą musieli bulić za leki i suplementy oparte na kanabidiolu, jak za przysłowiowe mokre zboże.
Trzeba mieć ten temat na oku – być może ważą się losy zielonej roślinki na naszym kontynencie!