Po raz kolejny mogłeś liczyć na swojego zaufanego ziomeczka. Tak jak obiecał, pojawił się u Ciebie późną nocą z dobrym materiałem. Teraz, o 3 nad ranem siedzicie sobie razem i kurzycie gibona za gibonem, i zanim się zorientowałeś, nadszedł niedzielny poranek. Czujesz się fatalnie. Ale chwila? Czyżbyś miał kaca? Po ziole? Okazuje się, że to jak najbardziej możliwe!

Co prawda nie ma wyraźnych badań wskazujących na to, że może się nam przytrafić „zielony” kac po ziole, ale chyba każdemu z nas zdarzyło się kiedyś lekko przeholować i po całym wieczorze lub dniu palenia czuć się niespecjalnie…

Baner Reklamowy

Materiał badawczy w tym zakresie jest stosunkowo ubogi i ciężko się w sumie temu dziwić. Przecież kac jest kojarzony z zatruciem alkoholem. Jak się okazuje, może także przytrafić się palaczom zioła. Już tłumaczymy o co chodzi.

Na początku przyjrzyjmy się wspomnianemu ubogiemu materiałowi badawczemu – omówimy dwa badania dotyczące zielonego kaca.

W tym z 1985 roku udział wzięło 13 panów-palaczy zioła, którzy otrzymali jointy o zawartości 2,9 proc. THC (tak kochani, lata 80’ to były mroczne czasy), jak i jointy-placebo (w zasadzie prawie to samo). Następnego dnia badacze monitorowali zdolności kognitywno-poznawcze swoich obiektów i zauważyli, że ci, którzy palili „prawdziwe” jointy mieli problem z odpowiednio szybkim realizowaniu wydawanych im poleceń. Ich mózgi działały na zwolnionych obrotach.

– Wnioski z badań sugerują, że palenie marihuany może powodować tymczasowy efekt w postaci szczątkowego kaca do dnia po paleniu – czytamy w konspekcie do badania.

Pięć lat później zbadano to zagadnienie po raz kolejny. Tym razem przetestowano 12 regularnych palaczy zioła. Zaserwowano im na początku marihuanę-placebo, aby w następny weekend uraczyć ich już „prawdziwym” ziołem, również w postaci blantów. Co ciekawe miały mniej THC, niż blanty z badania z 85’, bo zaledwie 2,1 proc. Okazało się, że po dniu palenia takich blantów badane obiekty nie wykazywały jakichkolwiek objawów zatrucia ziołem, czyli kaca.

Wspomniane badania są już niemal przedpotopowe, a ich zasadność budzi także fakt, iż za marihuanę uznawano w nim coś, co ma 2 proc. THC. Są stare i na pewno już nieaktualne, a nowych – co w sumie zaskakujące – póki co nie przeprowadzono. Ale czy tak naprawdę istnieje taka potrzeba? Przecież – jak już zostało wspomniane na początku – chyba niemal każdemu z nas zdarzyło się przeholować z paleniem, a potem następnego dnia „gnić” w wyrze lub funkcjonować jak za mgłą. To jest właśnie zielony kac.

Przeholowałeś z Marysią? Przeczytaj!

No właśnie, czy można wyróżnić jakieś jego wyraźne objawy? Jak najbardziej. Kac po marihuanie to niemal ten sam zestaw „przykrości”, jakie serwuje nam klasyczny, alkoholowy kac. Z jedną różnicą. Po ziole nie mamy problemów żołądkowych w postaci rozwolnienia oraz mdłości połączonych z wymiotami. A reszta objawów? Powiedzmy, że są zniesienia: ból głowy, zamulenie, kapeć w ustach i potężny brak ochoty na cokolwiek. Po prostu zdychamy. Pocieszeniem jest fakt, iż kac po marihuanie mija znacznie szybciej, niż po „sprawdzonej” pani wódzi, tudzież piwerkach.

Dlatego mamy dla Was garść tipów pomocnych w niwelowaniu skutków przeholowania z marysią. Na pewno pomogą stanąć na nogi.

Woda, dużo wody

I nie mówimy tutaj o napełnieniu wiadra z butlą czy bongosa, ale o nasyceniu własnego organizmu tą cenną, życiodajną substancją. Odwodnienie daje przykre objawy, które składają się właśnie na kaca (stąd suchość w ustach), a zioło przecież bardzo nas „wysusza”. Wciągałeś smaczne dymki, a następnego dnia boli Cię głowa? Być może (niemal na pewno) piłeś za mało płynów. Następnym razem, zanim dopadnie Cię zielony kac, bądź mądrzejszy. Postaw przy wyrku butelkę wody lub solidną szklankę odpowiedniego płynu. Od siebie polecamy sok pomidorowy – świetne źródło potasu i soli, która także jest ważna jeżeli mówimy o skutecznym nasyceniu tkanek wodą. Wstałeś i jakoś żyjesz? Nie zapominaj o piciu wody/mleka/soku w ciągu dnia. To naprawdę uratuje Twoje samopoczucie.

Śniadanko postawi na nogi

Zjedz coś smacznego, to co lubisz. Tak, wiemy, być może niekoniecznie masz ochotę na cokolwiek, ale… spróbuj starej, sprawdzonej jajecznicy. To świetne źródło tłuszczy, białek i na dodatek jest lekkostrawna. Na 100 proc. pomoże Ci uratować rozpoczynający się dzień.

Gorący, długi prysznic może działać cuda

Tak, dokładnie. Nie ma czasami nic lepszego, niż sesja w parującej łazience, gdzie podczas długiego prysznica/kąpieli zrelaksujesz ciało i oczyścisz je z toksyn zebranych na wczorajszej imprezie. Gorąca woda otworzy pory, oczyści skórę, rozrusza Twoje ciało do działania, jak i odświeży je z oparów marihuany, jakimi być może byłeś spowity po zielonej nocce.

Mała czarna idzie na ratunek

Kawusia. Mała, duża, z mlekiem lub bez – tutaj będzie super pomocna. Pobudzi mózg, ożywi ciało, a dodatek mleka czy masła (polecamy) sprawi, że wraz z kofeiną dostarczysz sobie pożywnych tłuszczy. Jak już zjecie śniadanko i wypijecie kawę to być może czas na…

Spacerek

Po prostu rozruszaj kości i mięśnie. Wypad do kumpla na papierosa (jeżeli palicie) lub do sklepu (np. po mleko do kawy) na pewno nie zaszkodzi. Chodzi o to, aby po prostu nie zasiedzieć się we własnych czterech kątach.

A może po prostu nie palcie, to nie będziecie mieli kaca

Spokojnie, żartowaliśmy, co nie zmienia faktu, że można podjąć odpowiednie środki zapobiegawcze przeciw zielonemu kacowi. Tak naprawdę najlepszym lekarstwem na skutki przeholowania z marysią jest po prostu czas. Taki kac odpuszcza zazwyczaj już po południu, a wieczorem znika całkowicie. Organizując sobie wieczorek przy zielonej roślince warto rozplanować siły na zamiary i po prostu nie palić w nadmiarze, a zwłaszcza bardzo późną porą. Ściągasz maszka półprzytomny o 3 nad ranem? Nie dziw się, że po przebudzeniu się będziesz czuł się jak dętka od roweru. A jeżeli jeszcze do tego w grę wchodził alkohol, to kaca masz niemal murowanego.

I taka jest nasza główna porada, jeżeli mówimy o zapobieganiu zielonemu kacowi. Po prostu nie palcie w nadmiarze i nie łączcie zioła z dużymi ilościami alkoholu i wszystko powinno być w porządku. Należy także uważać w przypadku przekąsek z THC. Pamiętajcie, że uderzają z opóźnionym zapłonem i jeżeli na wczorajszej imprezie zajadaliście się „zielonymi” krówkami lub ciasteczkami to rano możecie obudzić się, nie dość, że na kacu, to jeszcze „pod wpływem”.

Zastosowanie tych kilku porad pozwoli Wam rozsądnie cieszyć się urokami zielonej roślinki nie narażając się przy tym na przykre skutki uboczne.