To jeden z najbardziej bolesnych momentów, kiedy orientujesz się, że dorastasz. Raptem spada na ciebie cała masa obowiązków – z części z nich nie zdawałeś sobie sprawę, o resztę nie prosiłeś. Ale dorosłe życie nie jest też znowu takie najgorsze i ma swoje plusy – jednym z nich jest rodzicielstwo, chyba największa misja, przed którą człowiek staje. Czy da się pogodzić ją z mniej lub bardziej regularnym jaraniem?

Odpowiadając na to pytanie, zacznijmy od truizmu, który jednak wielu może zszokować: nie możesz nadużywać marihuany i spodziewać się, że prawo lub społeczeństwo uzna cię za odpowiedzialnego rodzica.

Przede wszystkim, musisz mieć świadomość tego, że dziecko znajduje się pod twoją opieką 24 godziny na dobę. Nie możesz, ot tak, zrobić sobie przerwy, by sobie zapalić i odlecieć. A na pewno nie za wysoko. Kiedy jesteś rodzicem, każdy głupi wybór ma daleko idące konsekwencje.

Wiemy, że trawka nie jest z gruntu niczym groźnym, że ma medyczne zastosowania. Jednak… bycie rodzicem nie jest chorobą, na którą marihuana może się okazać lekarstwem.

Oto kilka rad, które mogą pomóc pogodzić twoje palenie z wychowywaniem potomka:

Utrzymuj czystość – swoją i domu

Od tego wszystko się zaczyna. Może jesteście wśród tych kilku wyjątków, które w związku z regularnym jaraniem nie ponoszą żadnego uszczerbku wizerunkowego, jednak nie oszukujmy się – jaranie nie sprawia, że człowiek wygląda fit i mega schludnie. Ba, często jest wręcz przeciwnie. I zgadnij co? To nie jest dobre dla dziecka. Trzeba stale trzymać fason, tak, by twoja pociecha dorastała w możliwie najbardziej przyjaznym środowisku, co zaowocuje także na przyszłość. A także, by widziało ono w tobie wzór do naśladowania. To bardzo prosta rada, ale jednak nie każdy ją sobie przyswaja.

Nie pal przy dzieciach

Twoje szkraby są w ciebie wpatrzone, jak w obrazek, musisz sobie z tego zdawać sprawę. To, co robisz utrwala się w dziecięcym umyśle i może decydować przez następne kilkadziesiąt lat o podejmowanych przezeń wyborach. Oczywiście, trawka nie jest niczym złym, ale daj im szansę na rozeznanie się w życiu i dojście do podobnych wniosków. Bądź innych. Ważny jest ten wybór Paląc przy dziecku zabierasz im szansę na to.

Jeden z rodziców musi zostać na straży

Twoje dziecko zasługuje na nieustanną opiekę i uwagę. Dlatego, jeśli oboje rodziców pali… powinniście nauczyć się grać w marynarza o to kogo kolej. A jak chcecie sobie zapalił oboje, to warto umówić się na jakąś przyjemną randkę, zaś dziecku zorganizować niańkę.

Nie prowadź auta pod wpływem!

To bardzo ważne! Być może po joincie radzisz sobie za kółkiem jeszcze lepiej niż na trzeźwo, ale cóż… Wszyscy znamy prawo i wiemy jakie konsekwencje może mieć przyłapanie na jeździe pod wpływem THC. Już pal sześć z tym prawem jazdy, które możesz stracić po narko-testach (choć jako rodzicowi, przydaje się ono w bardzo znaczący sposób), ale możesz stracić także opiekę nad dzieckiem, jeśli byłeś na tyle głupi, by wsiąść do auta z brzdącem na pokładzie, będąc zjaranym.

Kiedy jesteś z dzieckiem nie pal publicznie!

Nawet jeśli dzieciak bawi się na placu zabaw z rówieśnikami i ani myśli, by zerknąć w twoją stronę, za to ty nie spuszczasz z niego oka… i tak nie możesz sobie pozwolić na zajaranie. Otaczają cię ludzie o rozmaitych poglądach i różnym podejściu do życia. Dla kogoś woje palenie, kiedy masz dziecko pod opieką, może być absolutnie szokujące. Niektórzy, będąc święcie przekonanym o słuszności takiego postępowania, zobaczywszy to, pobiegną czym prędzej na pobliską komendę policji, albo do opieki społecznej z donosem. I wiesz co, to ty tutaj byłbyś debilem, a nie oni.

Trzymaj swoje skarby z dala od dzieci

To proste i oczywiste – twoje pociechy nie tylko nie mogą mieć dostępu do twojego stuffu, ale także świadomości, że posiadasz jakąś magiczną skrytkę z tajemnicami. Pamiętaj więc, żeby uważać, jak i kiedy chowasz swoją trawkę. Wiesz, że na świecie nie ma chyba drugiej osoby, która tak wnikliwie obserwuje każdy twój ruch.

Z doświadczenia wiemy, że wielu palaczy wychowuje swoje dzieci na wspaniałych ludzi. Decyduje o tym tak naprawdę jeden warunek, no może dwa. Łeb na karku i świadomość tego, co jest naprawdę ważne. Ale tak naprawdę.