Konopie są z nami… od zawsze. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy, to mówią nam zarówno wykopaliska, jak i stare księgi. Przemierzyliśmy specjalnie dla was drogę jaką konopie podbijały świat, zmieniając go znacząco i na lepsze.

Baner Reklamowy

Marihuana stanowi zaledwie – nomen omen – czubek góry lodowej wszystkich korzyści, które człowiek czerpie z konopi. Ale jak to jest z czubkami – bardzo istotny. Konopie towarzyszą człowiekowi od niepamiętnych czasów i wykorzystywane były różnorako, tworząc podwaliny pod wiele dziedzin życia, by nie powiedzieć, że całą cywilizację. Wbrew temu, co się mówi, starożytni potrafili wydobyć z nich psychoaktywne moce i wszystko na to wskazuje, że także lubili to robić.

Wg Carla Sagana, konopie to pierwsze rośliny, które były przez człowieka uprawiane na szeroką skalą. Jego teoria znajduje zresztą potwierdzenie w pracach archeologów, które odkryły znaleziska konopne pochodzące z 10000 tysięcy lat, czyli dokładnie tego okresu, na który szacuje się pojawienie się na ziemi pierwszych upraw rolniczych czegokolwiek. Wygląda więc na to, że to konopie, poniekąd, nauczyły nas rolnictwa, a następnie otworzyły całe działy rzemiosła, począwszy od przetwórstwa żywności, przez włókiennictwo, czy budownictwo. Oczywiscie, wcześnie połapano się także w zdrowotnych mocach drzemiących w konopi. Cannabis na różnorakie sposoby wykorzystywany był zarówno przez plemiennych szamanów, jak i kobiety w wiktoriańskiej Anglii. Nie tylko na przemysłową modłę, ale także właśnie medyczną oraz także magiczną, religijną, czy rekreacyjną.

Około 4 tysięcy lat p.n.e konopie znacznie zyskały na znaczeniu, by nie powiedzieć, że obrosły w kult niemalże cudownej rośliny. Po raz pierwszy zostały uznane za lek niewiele ponad milenium później, dekretem chińskiego cesarza Fu. Ale co ciekawe – w tym samy czasie, konopie robiły też zawrotną karierę po niemalże drugiej stronie globu. Pierwsze wzmianki o tych magicznnych krzakach w Egipcie pojawiły się już za czasów Nowego Królestwa (ok. 2335 lat p.n.e.). Egiptolodzy rozpoznali nawet jeden hieroglif odnoszący się ściśle do konopi i marihuany, który można zapisać fonetycznie mniej więcej tak: ‘shemshemet’. Zresztą to nie jedyna egipska nazwa na przetwory konopne, znane jest co najmniej kilka pojęć nazywających środki lecznicze pochodzenia cannabisowego. Również Mezopotamczycy, na bez mała tysiąc lat przed Chrystusem, wykorzystywali magiczne ziele do praktyk lekarskich. Mieli nawet specjalne słowo określające konopne przetwory, mianowicie: ‘azzulu’. Używano ich w celu leczenia depresji, czy w ogóle – leczenia. Pod nazwą ‘kunubu’ ówczesna sensimilla stawała się elementem religijnego rytuału.

Konopie do Mezopotamii trafiły szlakiem handlowym, prowadzącym z Bactrii, mieszczącej się na terenie obecnego Afganistanu. To właśnie tam żył i działał Zoroaster, który w oparciu o pogańską Wiarę Przyrody, stworzył podwaliny pod znane nam religie monoteistyczne. On także umieszczał konopie w swoich kultowych obrządkach. Wywar z kwiatów cannabisu używany w zoroastryzmie nazywał się ‘hoama’, co koresponduje mocno z opisaną w Wedach ‘somą’. Z pewnością nieprzypadkowo. Wszystko na to wskazuje, że właśnie przechodzący przez tamte tereny, na pustynię Kara-Kum, nieopodal górskiego pasma Hindu-Kush jedwabny szlak stał się trasą rozprzestrzeniania konopi po świecie, a epicentrum tego procesu stanowiło miasto Margiana (brzmi znajomo, prawda?), w którym mieściła się świątynia Zoroastra i w której znaleziono pozostałości w naczyniach po paleniu konopi, efedryny i opium datowane na 1000 lat p.n.e. Prawdopodobnie właśnie stamtąd konopie trafiły do Chin i chociażby Indii. Kultura hindi już na 1600 lat p.n.e. znała farmaceutyczne zastosowania konopi. Sanskryckie określenia na konopie to ‘bhang’ i ‘ganjha’, ale można też łączyć je z życiodajnym napojem zwanym ‘somą’.

Motywem wspólnym zarówno dla pra-perskich kultur i religii, jak zoroastryzm, oraz hinduskiego wedyzmu, było zaczerpnięcie kulturowych wzorców od najeźdźców z północy. Zarówno starożytne Indie, jak i antyczny Iran przeżyły inwazję ludów stojących kilka stopni wyżej w społecznym rozwoju. W przypadku Hindustanu byli to Ariowie, jeśli chodzi o Persję, swój porządek zaprowadzili Scytowie. I działo się na wiele setek lat przed Zoroastrem. O tym, że także Scytowie, owi najeźdźcy z północy również nie tylko uprawiali, ale i pali konopne kwiaty wiemy już od Herodota, uznawanego za ojca historiografii, opisującego świat w 500 r p.n.e. Dziś naukowcy raczej nie mają wątpliwości co do powiązania zarówno etnicznego, jak i genetycznego pomiędzy Scytami, a także Ariami, a ludnością prasłowiańską, o chromosomalnej haplogrupie Y: R1a1, której najwięcej przedstawicieli spośród wszystkich europejskich krajów mieszka… nie zgadniecie… w Polsce (aż 55% Polaków ma R1a1). Ale czy powinno to nas dziwić? Wcale.

Z rekonstrukcji dawnego świata przeprowadzonej przez Kazimierza Moszczyckiego w Kulturze ludowej Słowian dowiadujemy się, że wykorzystywanie konopi w różnych dziedzinach życia na terenach ziem polskich sięga czasów prasłowiańskich. Odegrały one dużą rolę jako roślina magiczna, związana z obrzędami kultowymi. Ową wzniosłość, obok wszystkich wspaniałych właściwości konopi, wzmagać mógł dodatkowo fakt, że cudowny susz o refleksyjno-relaksujących właściwościach bierze się niejako z niepokalanego poczęcia – religijnego motywu, którego korzenie sięgają dużo głębiej, niż religia chrześcijańska. O czym możecie przeczytać TUTAJ

Rolę, jaką pełniły konopie w naszej agrokulturze widać chociażby dzięki twórczości największych polskich literatów (TUTAJ), albo po lekturze dokumentu znalezionego w Watykanie, który dowodzi, że konopie były ważną gałęzią przemysłu w Rzeczpospolitej Obojga Narodów (TUTAJ). Dlaczego więc by nie uznać, że od czasów opisywanych przez Herodota, do czasu renesansowego rozkwitu potęgi jagiellońskiej – nie było na ziemiach polskich ciągłości w uprawie i wykorzystywaniu konopi? Oczywiście, wypada poczekać na opinie „obiektywnych” polskich naukowców, którzy od 2009 r., kiedy to dzięki genetyce wywrócono do góry nogami myślenie o rozwoju przedhistorycznych kultur, są lekko zdezorientowani. Całe życie uginali kark, zaczytując się w historii starożytnej Grecji i Rzymu, a tu nagle cały świat, nawet niemieccy historycy przyznają, że cywilizacja naszych przodków była nie mniej istotna dla rozwoju świata. I miała spory udział w rozprzestrzenianiu się konopi po Jedwabnym Szlaku.

Z pewnością, historia wędrówki tej cudownej flory po świecie kryje jeszcze wiele tajemnic – ale już z tego co wiemy, wyłania się obraz niesamowitego przymierza pomiędzy człowiekiem i rośliną. Dzieje świata pokazują jasną, że gdzie rozwijała się kultura, tam zawsze były konopie. Otwartą kwestią jest, czy to kultura jest tak zorientowana na konopie, czy raczej konopie wzmagają rozwój kultury. Mamy swoje podejrzenia, ale rozstrzygnięcie pozostawiamy wam.